Antyterrorysta pokazywał "uczniom" między innymi jak łatwo można wnieść do szkoły broń. AK-47 z odpiętą kolbą i magazynkiem bez trudu mieści się w szkolnym plecaku.
Prezentacja ma uzmysłowić jakie zagrożenia stanowią materiały wybochowe i broń, bo lepiej pokazać to nauczycielom teraz, by mogli się z tematem oswoić, niż żeby zostali zaskoczeni taką sytuacją. Ważne jest również, by wszyscy doskonale znali cały budynek szkolny i wszystkie wyjścia ewakuacyjne, bo - jak się okazuje - nie jest to wcale oczywiste.
Chodzi też o to, by w trudnych sytuacjach, zagrożenia życia i zdrowia, reagować jak najlepiej. Powinni to wiedzieć nie tylko dyrektorzy, ale wszyscy nauczyciele i uczniowie, którzy muszą zostać do takiej ewentualności dobrze przygotowani. Wiadomo też, że uczniowie, odpowiednio nauczeni zachowania w sytuacjach ekstremalnych, kiedy do nich dojdzie, reagują dojrzale, jak osoby dorosłe.
Kluczowy jest czas reakcji i czas wydania komendy przez osobę odpowiedzialną za bezpieczeństwo placówki. "Czasy są takie jakie są i takie szkolenia powinny byc obowiązkowe nie tylko w szkołach, ale biurowcach, czy urzędach" - mówi antyterrorysta - "to nie my wymyśłiliśmy te zagrożenia, to element zagrożenia cywilizacyjnego, musimy się dostosować, nie dać zastraszyć. Musimy sobie poradzić" - dodaje.
"Żyjemy w czasach, w których możemy zapomnieć o szkole, jako takiej mitycznej enklawie bezpieczeństwa, otwartej dla każdego wchodzącego. Ostatnie wydarzenia wskazują, że coraz bardziej jest to kwestia kiedy, a nie czy. Musimy się przygotować - przygotujmy się do sytuacji potencjalnie możliwych, jeśli nie nastąpią, to będziemy się cieszyć, jeśli nastąpią, to będziemy gotowi" - podkreśla jeden z dyrektorów.
Dyrektorzy zapowiadają, że to szkolenie to dopiero początek. Teraz - z nową wiedzą - zamierzają dodatkowo przeszkolić nauczycieli i uczniów ze swoich placówek.