Ogrodnik, znany z poruszających ról filmowych, takich jak Mateusz w „Chce się żyć” czy Tomek Beksiński w „Ostatniej rodzinie”, zapytany o to czy chętnie powraca do swoich kreacji mówi, że nie ma skłonności do obsesyjnego powracania do przeszłości. Powołuje się za to na przedmioty. Pamiątki, które zbiera – jak plakat zrobiony z płyt winylowych z twarzą Mietka Kosza czy ręcznie robione okładki płyt – są dla niego nie tyle archiwum, co nośnikiem wspomnień. To fizyczne symbole chwil, które przypominają o emocjach i energii minionych projektów.
Jego kariera rozwinęła się bez udziału w etiudach czy filmach krótkometrażowych. Był film „Jesteś Bogiem”, była Gdynia, była nagroda. Aktorstwa uczył się na planie. Kluczowe, jak mówi, są wyobraźnia i intuicja.
„Często zadaję reżyserom mnóstwo szczegółowych pytań, by dokładnie zrozumieć świat przedstawiony. Muszę wiedzieć, gdzie jest okno, co jest za oknem, jak pachnie dane miejsce. Moja praca, tak jak ja ją uprawiam, przede wszystkim polega na wyobrażaniu sobie pewnych rzeczy. Lubię powoli nasiąkać tymi wszystkimi elementami świata utkanego początkowo z naszej – mojej i reżysera – wyobraźni. To wyobraźnia pokazuje mi, jak powinienem zagrać albo czego nie powinienem robić.”