Oba zdarzenia mogły zakończyć się tragicznie. Zapytaliśmy więc Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, jak to możliwe, że mimo zabezpieczeń zwierzęta wciąż giną pod kołami aut.
Każda droga ekspresowa i autostrada ma przede wszystkim zamontowane siatki i płoty wzdłuż trasy. Poza tym są też wyznaczone przejścia dla zwierząt albo górą, albo dołem. Droga nigdy nie jest szczelna w 100 procentach. Newralgicznym miejscem są węzły - może nimi wjechać na drogę samochód, ale może też wejść zwierzę
- mówi Kacper Michna z GDDKIA
W Polsce są specjalne przejścia dla żab, borsuków czy dzików, ale też korytarze dla nietoperzy montowane nad autostradą.
Zdarzenie z dzikami to nie jedyna niebezpieczna sytuacja na drodze z udziałem zwierząt, do jakiej doszło w ostatnim czasie. Wczoraj na Zakopiance ruch zatrzymały też psy. Dwa owczarki australijskie chodziły środkiem jezdni, zanim na miejsce przyjechała policja. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a czworonogi trafiły pod opiekę stowarzyszenia Przytul Sierściucha. Niedługo później odebrał je właściciel.
Dominika Bałuk-Cienkosz, prezes Stowarzyszenia, zaznacza, że zwierzęta były zadbane. I apeluje do wszystkich posiadaczy zwierząt o rozsądek, czipowanie psów, zakładanie im obroży i trzymanie czworonogów na smyczy. Za złamanie tego przepisu grozi nawet 500 złotych mandatu.
Sytuacja z psami pokazała, że pomimo, iż człowiek dba o zwierzęta, to sytuacja może wymknąć się czasem spod kontroli. Nie jest to wina psa, nie ma psów złych. Są nieodpowiedzialni ludzie
-tłumaczy Dominika Bałuk-Cienkosz.
Dodaje, że owczarki uciekły właścicielowi za ogrodzenie i zawędrowały aż pięć kilometrów od domu.