Od 16 lat toczy się sprawa czterech nielegalnych inwestycji deweloperskich przy jednej ulicy: Centralnej. Decyzja o rozbiórce pierwszego z nich, pod adresem Centralna 73B, zapadła w 2009 roku. To budynek parterowy, jednorodzinny, który został rozbudowany do rozmiarów pięciopiętrowego bloku.
W międzyczasie właściciel odwoływał się do każdej możliwej instancji i w każdej przegrywał, dlatego sprawa ciągnęła się przez blisko dwie dekady. Postanowienie o zburzeniu dodatkowych czterech pięter stała się ostateczna niecałe dwa miesiące temu, gdy skończyły się drogi odwołania. Wraz z blokiem przy 73B do rozbiórki ma iść inna samowola - przy Centralnej 57A.
"Uwaga, budynek do rozbiórki!"
Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie miał obowiązku, ale zważywszy na historię sporu z inwestorem: zdecydował się przeprowadzić wśród mieszkańców wspomnianych budynków kampanię informacyjną. Lokatorom dostarczono ulotki, które zawierają opis sytuacji prawnej budowli oraz zawiadomienie o zbliżającej się rozbiórce.
Tam jest kilka rodzin, kilkanaście osób, które wynajmują te pomieszczenia. Nadzór budowlany, urząd, szykuje się do rozbiórki tego budynku, stąd decyzja, żeby tych ludzi poinformować, bo być może o tym nie wiedzą
- mówi Dariusz Nowak z Urzędu Miasta Krakowa.
Jako jedyni wybraliśmy się do mieszkańców bloku przy Centralnej 73B, by sprawdzić, czy mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę.
Wprowadzili się nowi lokatorzy
Warunki panujące na klatce schodowej są prowizoryczne: widoczne, amatorsko podłączane piony wodne, niezabezpieczone kable, sufity ledwo ponad głowę dorosłego mężczyzny. W budynku mieszkają głównie cudzoziemcy, których niewiedzę o sytuacji prawnej budynku mógł wykorzystywać właściciel.
Drzwi mieszkań otworzyło nam kilka osób. Jedna z mieszkanek, niemówiąca po polsku i pochodząca z Azji, mówi, że umowę o wynajmie podpisała ledwie dwa miesiące temu - mniej więcej wówczas, gdy było wiadomo, że budynek będzie wyburzony. O planach rozbiórki - nie wiedziała przed podpisaniem umowy, dowiedziała się od nas.
Inne lokatorki z Ukrainy mówią, że mieszkają tam od kilku lat - ale o sytuacji prawnej budynku dowiedziały się z mediów już jakiś czas po wynajęciu lokum. Inny wynajmujący, młody chłopak z Ukrainy, przyznaje, że o rozbiórce dowiedział się dopiero po otrzymaniu ulotki z PINB.
W żadnym przypadku mieszkańcy nie zostali poinformowani przez właściciela o tym, jaki szum prawny jest wokół budynku.
Kilka milionów za rozbiórkę
Dariusz Nowak z UMK przekazuje nam, że w tym roku do rozbiórki budynków przy Centralnej 57A i 73B na pewno nie dojdzie. Powód: brak pieniędzy.
Żeby rozebrać ten jeden nadbudowany blok potrzeba około 3 milionów złotych. To nie jest mało. Patrząc logicznie, te pieniądze w tym roku się nie znajdą, bo skąd? Skądś trzeba by zabrać, a to jest niemożliwe, bo to za duża kwota. Sądzę, że te pieniądze będą zarezerwowane w przyszłorocznym budżecie.
Pytany o ewentualną pomoc lokatorom, Nowak odpowiada, że to kwestia cywilno-prawna - i miasto nie może podejmować tu żadnych działań. Ewentualne roszczenia lokatorzy będą musieli wyjaśniać z prywatnym właścicielem.