Obcokrajowcy uczą się w większości krakowskich szkół. Wielu z nich zaczyna swoją przygodę z polską edukacją już w szkole podstawowej, gdzie muszą się zmierzyć z językiem polskim i problemami, które trudno im wyjaśnić. Na przykład dlaczego inne dzieci nie potrafią mówić po angielsku. Takim uczniem jest na przykład Jasiek, który przyjechał do Polski z rodzicami ze Szkocji.
- Gdy tu przyjechałem, najpierw zacząłem chodzić do przedszkola i mówiłem głównie po angielsku, dlatego większość dzieci mnie nie rozumiała – mówi Jasiek – Moje nazwisko pisze się McGirr, a oni wymawiali je MakGir, choć poprawnie mówi się MakGer. Chodził też z nami mój kolega Mustafa z Izraela, ale wszyscy go unikali, więc zmienił szkołę.
W takich przypadkach powinni interweniować i pomagać nauczyciele, którzy często nie są przygotowani do pracy z cudzoziemcami.
- Przed napływem obcokrajowców nie uciekniemy - twierdzi Urszula Legawiec, nauczyciel i doradca do spraw wielokulturowości – Nawet jeden w szkole czy klasie obliguje nas do podjęcia konkretnych starań o to, żeby zagwarantować mu sukces edukacyjny.
I na sukces liczą starsi uczniowie obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają do Polski żeby zdobyć doświadczenie. Okazuje się, że najwięcej jest Ukraińców...
- Najpierw był szok wielkiego miasta, bo mieszkałem w nie takim wielkim mieście. Od września mam tu siostrę, ale mieszkam w internacie, a trzy miesiące temu do Krakowa przyjechała też moja matka - mówi Jurij, który po tym jak przyzwyczaił się do dużego miasta, rozpoczął naukę w drugiej klasie liceum – Rozumiałem wszystko, ale nic nie mogłem powiedzieć, a potem to już tylko końcówki ę, ą były trudne. Nauka nie jest trudna.
- Nauczyciel jest mostem łączącym klasę z nowym uczniem i powinien mieć obowiązek szkoleń w zakresie wielokulturowości – mówi Urszula Legawiec – Gdyby włączyć takie kształcenie zawodowe do studiów, przyjęło by to postać jakiegoś programu. Dodatkowo powinna powstać nowa funkcja: asystent edukacyjny dla dziecka, asystent rodziny dla rodziny. Taka osoba powinna mieć dobrą znajomość obu języków, polski powinien być na poziomie dobrym, żeby bez przeszkód funkcjonować w sytuacjach, które dzieją się w szkole.
Takie osoby miałyby być wsparciem dla obcokrajowców w Polsce i być łącznikiem kultur przez co łatwiej można by było pracować z nowym uczniem. Ale dopóki takich asystentów nie ma, nauczyciele muszą sobie radzić sami. W ciągu dwóch lat ponad dziewięćdziesięciu z nich w Krakowie dostało dofinansowanie do studiów w zakresie nauczania języka polskiego jako języka obcego. Oprócz tego powstał też przewodnik jak prowadzić zajęcia szkolne w zakresie wielokulturowości.
Dominika Baraniec/wm