Sensacją festiwalu okazał się spektakl zat. „Rohtko”, w reżyserii Łukasza Twarkowskiego. Reżyser zaczynał jako asystent Krystiana Lupy, samodzielnie pracował miedzy innymi w krakowskim Narodowym Starym Teatrze. Niepodrabialny charakter reżyserskiego pisma wypracował sobie pracując za naszą wschodnią granicą, w krajach bałtyckich. Na Litwie przygotował dwa głośne przedstawienia „Lokis” i „Respublica”, a w Rydze zrealizował ostatnio spektakl zat. „Rohtko”. Twarkowski proponuje w nim wielowątkową, wielopłaszczyznową narrację, w której zastanawia się nad autentycznością i fałszem w sztuce. Historia sprzedanego za 8,5 mln dolarów obrazu, którego nie namalował Rothko służy jako pretekst do zadania pytania, czy falsyfikat może wywoływać prawdziwe emocje. A jak ma się do tego chińska koncepcja shanzai, która neguje tradycyjny podział na kopię i oryginał?
Twarkowski proponuje wielowątkową, wielopłaszczyznową narrację, swobodnie miesza czasy i miejsca akcji, bawi się sceniczną umownością. „Rohtko” to teatr totalny, angażujący na cztery, błyskawicznie mijające godziny pełną uwagę widzów, a przez to emocjonalnie dotkliwy. Nazwano ten spektakl baletem ekranów, bo jest ich wiele i każdy odgrywa niemożliwą do pominięcia rolę. Z powodu technicznego zaawansowania taki spektakl nie mógłby powstać w Polsce, dlatego warto było wybrać się w festiwalową podróż do Teatru Kochanowskiego w Opolu, który jest koproducentem widowiska.
Fot. Klaudyna Schubert