- Radni nie powinni być traktowani lepiej niż reszta mieszkańców. Jak radny przemyka przez strefę B i nie stoi w korkach to jak może utożsamiać się z problemami komunikacyjnymi miasta Krakowa? Ani radni, ani przewodniczący dzielnic, ani wysocy urzędnicy nie powinni być traktowani specjalnie. Stąd moja decyzja - mówi radny Wantuch.
Radni miejscy mogą też korzystać z parkingu w ścisłym centrum miasta w czasie sesji Rady Miasta. Dodatkowo - na czas swojej kadencji - otrzymują od Urzędu Miasta Krakowa laptopa. Duże kontrowersje wśród mieszkańców oraz miejskich aktywistów wzbudzają szczególnie miejsca postojowe, za które co roku płacić musi krakowski podatnik. "Jest wykupionych 25 miejsc parkingowych na tyłach Urzędu Miasta, na terenie ojców Franciszkanów. Umowa roczna jest podpisana w 2016 roku na kwotę 30 tysięcy złotych. Te miejsca są wykorzystywane tylko w okresie sesji, czyli w co drugą środę" - mówi Jan Machowski z krakowskiego magistratu.
fot: G. Krzywak
Co ciekawe, nie wszyscy radni korzystają ze swoich przywilejów. Jak ustalił reporter Radia Kraków, z wjazdówek do ścisłego centrum - poza Łukaszem Watuchem z klubu Przyjazny Kraków - zrezygnowały 3 osoby: Anna Szybist i Aleksander Miszalski z Platformy Obywatelskiej i Józef Jałocha z Prawa i Sprawiedliwości.
- Ja nie ogłaszałam swojej decyzji od razu na Facebooku. Odesłałam swoją wjazdówkę, ponieważ jej nie używam. Jeżdżę komunikacją miejską i to jest w porządku. Nie wzięłam także komputera, który mi przysługiwał. Jednak jak jakiemuś radnemu ułatwia to pracę i dojazd na spotkania to nie należy tego do końca piętnować. Ja marzę, żeby parking przed Urzędem Miasta był pusty. Wieczorami jest to urocze miejsce - komentuje sprawę Anna Szybist.
Nieco inaczej do sprawy podchodzi Adam Kalita z PiS. "Radny Wantuch myli się. Część mieszkańców, która mieszka w strefie ścisłego centrum, korzysta z wjazdówek. Po drugie jest wiele instytucji, które posiadają wjazdówki, bo muszą się przemieszczać. Ja chętnie korzystam z tramwajów i autobusów. Często jeżdżę do pracy komunikacją miejską, ale są momenty kiedy obowiązki radnego wymagają szybszego przemieszczania się po Krakowie. Jak mogę to jadę tramwajem. Ja nie jestem za bardzo dużym ograniczeniem wjazdu do centrum. Na świecie jest różnie. Mamy inne problemy z poruszaniem się po mieście. Jest wiele samochodów wjeżdżających do centrum spoza Krakowa. Wiem, że prezydent w tej sprawie nic nie może zrobić. Uchwały sejmowe nie pozwalają mu na przykład na ograniczenie ruchu w związku ze smogiem, czy z innych powodów. Miasto nie może nic w tej sprawie zrobić. Ustawy na to nie pozwalają. Jest jednak nadzieja. Dzisiaj słyszałem, że posłowie mają się zająć smogiem. Mam nadzieję, że się zajmą i będziemy mogli ograniczyć ten ruch w ogóle. Jak będzie takie ograniczenie ruchu, że dzisiaj parzyste, jutro nieparzyste to będzie to także dotyczyło radnych" - mówi.
(Grzegorz Krzywak/ko)