Jak poinformował nas Tomasz Mierzwa z Towarzystwa Miłośników Historii "Rawelin" na zachód od Miechowa pod koniec wojny znajdowała się linia obrony Wehrmachtu "A2", przy której Niemcy budowali magazyny z amunicją, stąd pociski w tej okolicy. Złomiarze wiedzieli o tym z opowieści swoich dziadków.

Kilkanaście godzin zajęła policjantom i wezwanym na miejsce saperom akcja zabezpieczania niebezpiecznych pocisków odnalezionych na jednej z posesji w powiecie miechowskim. Przeszukiwanie terenu przynosiło kolejne odkrycia – pociski składowane były dosłownie wszędzie : tuż przy domu w którym mieszkał jeden z „kolekcjonerów” militariów, ale także w budynku gospodarczym a nawet ulu. Część z nich była ukryta pod słomą w pomieszczeniu gospodarczym, ale reszta leżała ułożona przy ścianie domu mężczyzny. - Ewakuowano 40 mieszkańców najbliższych domów - powiedziała Radiu Kraków rzecznik miechowskich policjantów, Ewa Kądziołka.

Na trop niebezpiecznego arsenału policjanci z Miechowa trafili po przypadku z Brzeska. Tam, jeden z mieszkańców, który zbierał złom, przywiózł na osiedle Ogrodowa pocisk. Jak się później okazało, miał go właśnie od mieszkańca Racławic. Brzeski niewybuch został odwieziony około południa przez saperów. W Brzesku nie była potrzebna ewakuacja.




Z kolei gigantyczny arsenał mieszkańca Racławic został wywieziony przez saperów wczoraj około godziny 15.00. Od tamtej chwili mieszkańcy mogli już wrócić do domów.

Po przesłuchaniu 40-latka okazało się, że w zbieranie niewybuchów prawdopodobnie zaangażowanych było 3 mężczyzn. Z uwagą słuchali opowieści starszych ludzi pamiętających czasy II wojny światowej a następnie w topografii wsi odnajdywali wskazywane w opowieściach miejsca ukrycia artyleryjskich pocisków. „Wykopaliska” przenoszone były na teren posesji i tam lekkomyślnie składowane.

Posłuchaj Katarzyny Padło z małopolskiej policji


Mężczyźni zostali zatrzymani. Dziś prawdopodobnie usłyszą zarzuty nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych i stworzenia zagrożenia powszechnego.