- Znajomy profesora zawiadomił służby ratunkowe, że profesor nie żyje - mówi w rozmowie z Radiem Kraków Janusz Hnatko z prokuratury okręgowej w Krakowie.
I to ten mężczyzna został zatrzymany przez policję. Jak stwierdzono, miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Zostanie przesłuchany, jak wytrzeźwieje. Wtedy policja poda szczegóły tragedii.

Mężczyzna zostanie przesłuchany najprawdopodobniej dopiero jutro rano. Śledczy wykonali już sekcję zwłok profesora. Potwierdzili, że przyczyną zgonu były obrażenia głowy.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko poinformował, że na ciele zmarłego odkryte zostały też inne obrażenia, m.in. w okolicach uda, a także złamania kości.

Według ustaleń medialnych zmarły mężczyzna to Jan Targosz - profesor krakowskiej AGH, mieszkający w domu na osiedlu w Nowej Hucie. Prokuratura ustaliła, że przed zdarzeniem mężczyzna spotkał się ze swoim kolegą z lat szkolnych i wspólnie pili alkohol. Początkowo obecna była tam też żona zmarłego, ale opuściła ona spotkanie i poszła spać - według ustaleń nie słyszała nic, co świadczyłoby o tym, że w jej domu dzieje się coś niepokojącego.

PAP ustaliła, że znajomy zmarłego to 71-letni Leszek O.