Tak naprawdę policjanci otrzymali tylko jedno oficjalnie zgłoszenie. Dotyczyło ono sytuacji, do której doszło w Bibicach. Tam kierowca czarnego vana miał zapytać dziecko o drogę, a następnie proponować podwiezienie do domu. Funkcjonariusze pojechali na miejsce, jednak nie udało im się znaleźć właściciela czarnego samochodu.
W innym przypadku rodzice dziecka, które rzekomo było zaczepiane, odmówili złożenia oficjalnego zgłoszenia. "Nie było oficjalnego zgłoszenia. Chcieliśmy przesłuchać panią i dziecko w obecności psychologa, ale nie było zgody" - mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji. Jak podkreślają policjanci, w takim wypadku trudno prowadzić postępowania i szukać tajemniczych porywaczy dzieci. Wszystkie inne przypadki, o których mówi się w ostatnich dniach, to tak naprawdę niepotwierdzone przez nikogo plotki.
Mimo to policjanci sprawy nie bagatelizują i dokładnie sprawdzają każdą informację. Proszą także o ostrożność i o to, aby dzieci do szkoły nie chodziły same. Policjanci proszą także o kontakt każdego, kto zaobserwował podobną sytuację. Można zgłosić ją anonomimowo pod numerem 997.
(Grzegorz Krzywak/ko)