Praca - jeśli chodzi o poziom artystyczny - wyróżniałała się na tle znanym krakowianom bohomazów, jednak - jak mówił Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu - to nie miało znaczenia.
"Żeby namalować coś na budynku użyteczności publicznej, trzeba mieć zgodę. Choćby ten rysunek był najpiękniejszy, musimy go w tym przypadku potraktować jako niszczenie przestrzeni publicznej" - mówił Radiu Kraków Piotr Hamarnik.
Dziełem błyskawicznie zajęło się MPO i jak informuje nasza reporterka... ściana została już wyczyszczona.
To nie pierwszy taki przypadek - rok temu ciekawe graffiti pojawiło się na budynku toalety na Rondzie Mogilskim. Ktoś przykleił na ścianie drzwi do latryny i podpisał je hasłem "gorszy sort". Wtedy ZIKiT i MPO zareagowali także wyjątkowo szybko.
(Grzegorz Krzywak/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: