- A
- A
- A
Pełnomocnicy Wałęsy: opinia IES to początek sprawdzania autentyczności teczki, IPN utrudnia nam dostęp do dokumentów
„Badania autentyczności dokumentów dopiero się zaczęły. Ten etap nie jest zakończony, bo my jako strona nie dostaliśmy ekspertyzy” - mówi prof. Jan Widacki, pełnomocnik Lecha Wałęsy. IPN poinformował dziś, że opinia biegłych krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im.Sehna potwierdza współpracę byłego prezydenta z bezpieką. Obrońcy Wałęsy twierdzą, że analiza jest „wątpliwa merytorycznie”.Obrońcy Lecha Wałęsy nie dostali opinii biegłych krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych i twierdzą, że IPN skutecznie utrudnia im zapoznanie się z dokumentem. Instytut Pamięci Narodowej poinformował dziś, że z analiz ekspertów, którzy badali teczkę TW „Bolek” wynika, że były prezydent współpracował z bezpieką w latach 70.
Obrońcy Wałęsy przypominali dziś, na specjalnie zwołanej w Krakowie konferencji prasowej, że przedmiotem postępowania prowadzonego przez IPN nie jest ustalenie czy były prezydent był agentem SB, ale czy bezpieka fałszowała dokumentację na jego temat. Biegli opracowali opinię, która liczy 235
We wtorek na konferencji prasowej w Warszawie zaprezentowano opinię biegłych ws. dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Jak poinformowano, z opinii tej wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB i pokwitowania odbioru pieniędzy podpisał Lech Wałęsa.
We wtorek wieczorem do informacji odnieśli się pełnomocnicy b. prezydenta: adwokaci Jan Widacki, Andrzej Patela i Krzysztof Bachmiński. „Sprawdzanie autentyczności tych dokumentów dopiero się rozpoczęło, a nie tak jak sugerowano na konferencji prasowej w IPN właśnie dzisiaj się zakończyło (…). Nie, proszę w to nie wierzyć, jest za wcześnie” - mówił Widacki podczas konferencji prasowej w Krakowie.
Zaznaczył, że pełnomocnicy nie otrzymali do tej pory opinii IES, pomimo prośby wysłanej drogą mailową do prowadzącego śledztwo białostockiego pionu śledczego IPN. „Jak zobaczymy tę opinie z całą pewnością zgłosimy do niej uwagi i będziemy postępować w zależności od sytuacji, na pewno będziemy wnosić o przesłuchanie biegłych w naszej obecności, a potem zobaczymy – być może będziemy znosić o powołanie innych biegłych” - zapowiedział Widacki.
Według niego biegli ci powinni pochodzić z różnych placówek, aby „nie byli oni zależni od jednego organu państwowego”.
Wcześniej Widacki mówił PAP, że „jakiekolwiek wnioski w tej sprawie są przedwczesne”. Wątpliwości pełnomocników Lecha Wałęsy w telewizyjnej prezentacji IPN wzbudziło m.in. to, „czy dobrym materiałem porównawczym do badań były rękopisy Lecha Wałęsy z ostatnich lat”. „Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70. roku, kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał - zresztą pamiętamy, że ani pisać, ani mówić nie umiał - jest jednak trochę inne” – podkreślił mec. Widacki.
Prawnik powołał się także na doświadczenie sądowe, z którego wynika, że bardzo często w jednej sprawie, tak karnej, jak i cywilnej, jedna opinia grafologiczna jest całkowicie negowana przez drugą, potem pojawia się kolejna. „Natomiast na konferencji przedstawiono to tak, jakby ta opinia była przesądzająca o wszystkim” – powiedział Jan Widacki.
Na pytanie, czy pełnomocnicy kontaktowali się we wtorek z Lechem Wałęsą Widacki odpowiedział, że b. prezydent wyleciał do Kolumbii na spotkanie laureatów pokojowej Nagrody Nobla. „Zajmuje się poważniejszymi sprawami i promuje Polskę za granicą, a polskie urzędy za to mu tutaj wdzięczność okazują, tak jak to państwo widzicie” - zaznaczył.
Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".
Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. "To kłamstwo" - powiedział w sobotę PAP były prezydent. stron, wynika z niej, że podpisy na dokumentach znalezionych w domu Czesława Kiszczaka, należą do Lecha Wałęsy. Tylko jeden donos z podpisem „Bolek” miał być sporządzony przez agenta.
Dominika Panek/PAP/bp
Komentarze (0)
Najnowsze
-
14:25
Najwyżej położona Pasterka w Polsce na Wiktorówkach
-
13:21
Jedna z krakowskich tradycji przerwana. Kwiaciarki nie złożyły życzeń Adasiowi
-
13:05
Co im wyszeptał las?
-
12:18
Światło w mroku. Monika Dudek o zimie, świętach i powrocie do istoty tradycji
-
12:00
Filozofia na tropie Kevina, który został sam w domu. Co chce nam powiedzieć nieśmiertelny świąteczny klasyk?
-
10:53
W Zakopanem święta w śnieżnej scenerii. Trudne warunki na tatrzańskich szlakach
-
10:22
W Kopalni Soli w Wieliczce oraz Bochni już rozpoczęli świętowanie Bożego Narodzenia
-
09:52
Straż pożarna ostrzega przed pożarami podczas świąt. Winna jest głównie... nieuwaga
-
09:31
Wiek to tylko liczba. Krzysztof Cugowski w świątecznej rozmowie w Radiu Kraków
-
08:59
Car słucha bajek. Putin i samonapędzający się błąd Kremla
-
08:36
Kraków chce w kosmos. Prezydent Miszalski ze specjalną prośbą do premiera Tuska
-
07:52
Etnografka: Choinka to następczyni podłaźniczki
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze