O kłopotach związanych z gimnazjalnym konkursem biologicznym Radio Kraków informowało pod koniec maja (CZYTAJ). W tym roku był on wyjątkowo prosty. Tytuł laureata zdobyło ponad 170 uczniów. To sześć razy więcej niż w ubiegłym roku. Dla porównania, laureatów konkursu z chemii było 18.
Laureaci się przyjmowani poza rekrutacją do wybranej przez siebie klasy w wybranym liceum. Dyrekcja nie może odmówić im wstępu, ani nawet przesunąć do klasy o innej specjalizacji. Nietrudno się domyślić, że większość laureatów wybrało najbardziej prestiżowe szkoły. W V LO w Krakowie, jednym z najlepszych w kraju, na 56 miejsc w "biol-chemach" zgłosiło się ponad 70 laureatów.
- Złożyliśmy wniosek o otwarcie dodatkowej klasy. Otrzymaliśmy już wstępną zgodę - mówi Stanisław Pietras, dyrektor V LO. "Nadprogramowych" uczniów będą uczyli ci sami nauczyciele, na przykład w ramach nadgodzin. Duża liczba laureatów niepokoi jednak dyrektora. "Przeglądaliśmy świadectwa olimpijczyków z biologii. Są osoby z oceną dopuszczającą z matematyki, albo z wynikiem z egzaminu gimnazjalnego niewiele ponad 50%. W porównaniu do laureatów olimpiady z matematyki, która jest niezwykłą marką, jest to przepaść. Obawiam się, że wielu takich uczniów przyjdzie po miesiącu i powie, że sobie nie radzi" - mówi Pietras.
O otwarcie klas, w związku z dużą liczbą olimpijczyków, wnioskowały jeszcze co najmniej trzy inne krakowskie licea. "Poczekajmy do końca rekrutacji, jak ta sytuacja się ułoży. Jeżeli wyniki pokażą, że jakąś szkołą jest zainteresowana dużo większa grupa niż przewidywaliśmy - i jak dyrektor zwróci się o możliwość otwarcia kolejnej klasy - to zgoda będzie wyrażona" - mówi małopolska kurator oświaty, Barbara Nowak. Zapowiada też, że system konkursów gimnazjalnych zostanie dopracowany, tak by poziom i liczba laureatów konkursów z poszczególnych przedmiotów były podobne.
W tym roku najlepsze krakowskie licea pozostają jednak głównie szkołami dla olimpijczyków. Dla przykładu, na wszystkie klasy biologiczno-chemiczne w V LO będzie tylko 13 uczniów, którzy nie zdobyli tytułu laureata. "Dla osób interesujących się innymi przedmiotami niż biologia to niesprawiedliwe. Taka sytuacja zniechęci uczniów do startowania w olimpiadach. To dla nich wielkie rozczarowanie. Przykre jest to, że przy tak przeprowadzonym konkursie uczniowie niechętnie będą brali udział np. w konkursie chemicznym. Wydawało się, że celem konkursu było zawsze promowanie przedmiotu. Organizator w tym roku osiągnął jednak efekt odwrotny do zamierzonego - uważa Beata Orska, nauczycielka chemii.
Zdaniem Stanisława Pietrasa, rozważyć powinno się też wprowadzenie głębszych zmian w systemie konkursów gimnazjalnych. "Sensowne byłoby, gdyby odpowiedni konkurs dawał wstęp do odpowiedniej klasy. Na przykład olimpiada matematyczna do klasy o profilu matematycznym. Teraz, często pod wpływem rodziców, laureaci olimpiad humanistycznych idą do klas ścisłych. Szybko okazuje się, że zostają w tyle. Nierzadko trzeba ich przenosić do innych klas. To dla uczniów bardzo duży stres - mówi.
(Karol Surówka/ko)