Okazuje się, że plany zagospodarowania przestrzennego zostały przygotowane prawie pięć miesięcy temu, ale prezydent Jacek Majchrowski je wstrzymał - powodem są wątpliwości prawne związane z uchwałą. I dopiero teraz prawnicy znaleźli błędy.
"Procedura planistyczna jest dość skomplikowana. Jej długość zależy od tego jak przebiegają konsultacje społeczne, bo projekt trzeba wyłożyć, muszą się z nim zapoznać radni i mieszkańcy, są spotkania, są dyskusje" - mówi Jan Machowski z Urzędu Miasta.
"Teraz planu nie ma i trzeba zaczynać pracę od początku - wyjaśnia Grzegorz Stawowy, radny miasta Krakowa. - Należało to zrobić w październiku, następna sesja jest za dwa tygodnie, w połowie lutego, a to oznacza, że mamy 4 miesiące w plecy, jeśli chodzi o przygotowanie tych planów miejscowych, czas nam ucieka, a powietrze jakie jest, wszyscy wiemy" - mówi Stawowy.
Tą sytuacją oburzeni są mieszkańcy okolic Parku Krajobrazowego. Nie chcą kolejnych bloków i domów na tym terenie - a niestety brak ochrony parku w tym nie pomaga. "Nie mamy przepływu powietrza, później narzekamy, że jest smog... Powinno zostać jak najwięcej parków...
Każdy kącik jest zabudowany, każdy, gdzie się nie popatrzy, ktoś na to wydaje zgodę" - mówią.
Jak mówi Piotr Cichoń, krakowski aktywista, tereny obecnego parku mogą zostać zabudowane. "Grozi to powtórzeniem sytuacji, gdy radni odrzucili plan zagospodarowania przestrzennego Toń i zezwolili na niekontrolowaną zabudowę tych terenów. Gdybyśmy mieli uchwalony plan ochrony parku krajobrazowego, sytuacja nie byłaby taka zła. Mielibyśmy dokument planistyczny wyższego szczebla pozwalający chronić te tereny. Dokumenty miejskie stanowią teraz właściwie jedyną barierę przed zabudowaniem tych cennych przyrodniczo terenów" - mówi Radiu Kraków Piotr Cichoń.
Im dłużej Park nie będzie objęty ochroną, tym łatwiej deweloperzy będą mogli zdobyć pozwolenie na budowę na tym terenie. Cała procedura może potrwać nawet dwa lata. W tym czasie teren parku cały czas będzie zagrożony. Inwestorzy próbowali już uzyskać pozwolenie na budowę. Chodzi między innymi o powstanie 150 domków jednorodzinnych w tej okolicy. Miejscy aktywiści załamują ręce:
"Plany miejscowe uchwalane przez radnych stanowią jedną z nielicznych dróg obrony parku, a ten jednocześnie jest największym korytarzem przewietrzania miasta Krakowa, który jeszcze nie został zabudowany" - mówi Piotr Ciochoń.
Ratunkiem mógłby być jeszcze tak zwany plan ochrony parku. To dokument ważniejszy niż plan zagospodarowania. Za jego przygotowanie odpowiada marszałek i jego urzędnicy. Mieli go sporządzić dwa lata temu, ale do dziś prace nawet się nie rozpoczęły.
(Dominika Baraniec/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: