Renaturyzacja Dłubni zakłada m.in. zniknięcie betonowych umocnień rzeki
Wrócą meandry i naturalne koryto, a także roślinność, którą można było tu spotkać nawet dwieście lat temu
O powstanie parku rzecznego Dłubni od lat apelują i ekolodzy, i mieszkańcy. Jak odpowiadają urzędnicy, problemem jest wykup prywatnych działek
Dłubniański Park Krajobrazowy i jego oś, czyli rzeka Dłubnia zajmuje powierzchnię ponad 10 tys. hektarów. Wzdłuż rzeki pracowały kiedyś liczne młyny, tartaki i folusze. Dziś charakterystycznym elementem, obok rzeki, są pola uprawne.
Rzeka Dłubnia jak sprzed wieków
Wojciech Kozak, dyrektor Wód Polskich, wyjaśnia, że plan jest taki, by przywrócić naturalny bieg koryta Dłubni i stan fauny nadrzecznej do stanu nawet sprzed dwustu lat.
Dłubnia często się rozgałęzia, tworzy niejako deltę z wysepką. To ujmiemy w projekcie. Chcemy nasadzić rośliny, które kiedyś tam rosły i przywrócić bogate życie biologiczne rzeki
– mówi Radiu Kraków Wojciech Kozak.
Przy renaturyzacji Wody Polskie będą używać map i fotografii sprzed lat. Wiadomo już też, że przebudowa lub rozbiórka czekają przelewy burzowe na rzece. Rewitalizacja ma też pomóc walczyć z nielegalnymi przyłączami nieczystości. Podpisana z wykonawcą umowa zakłada, że ostateczna koncepcja rewitalizacji będzie gotowa najdalej za rok. Wówczas urzędnicy zaczną starać się o niezbędne pozwolenia, by Dłubnia odzyskała kształt i wygląd sprzed wieków.
Park rzeczny przy Dłubni – mieszkańcy apelują o to od lat
Pomysł utworzenia parku rzecznego wzdłuż Dłubni pojawił się już w 2016 roku. Przez kilkanaście lat w tym temacie nic się nie działo. Rok temu sprawy w swoje ręce postanowili wziąć mieszkańcy i napisali petycję do prezydenta.
Nad Dłubnią mógłby powstać teren ze ścieżkami edukacyjnymi czy przystaniami. Rzeka miałaby służyć między innymi kajakarzom.
Ten potężny cenny przyrodniczo obszar niszczeje
– mówiła wówczas w Radiu Kraków nowohucka aktywistka Małgorzata Szymczyk Karnasiewicz, autorka petycji do prezydenta.
Propozycja zakładała, że park będzie miał ponad 59 hektarów i będzie rozciągał się od zalewu w Zesławicach aż do ujścia Dubni do Wisły. Urzędnicy tłumaczyli, że problemem jest wykup działek. Około 150 z nich nie należy w tej chwili do miasta, tylko prywatnych właścicieli.
Rok temu do przygotowania projektu zmian na rzece Dłubni powołano specjalny zespół złożony z urzędników, naukowców i aktywistów na rzecz przyrody.
Tego być może nie wiedziałeś o Dłubni
Mówi się o niej, że to rzeka „ukryta” w cieniu Wisły. To prawobrzeżny dopływ królowej polskich rzek. Ma długość 51 kilometrów i płynie przez województwo małopolskie.Jej źródła znajdują się w pobliżu wsi Jangrot w Wyżynie Olkuskiej, a ujście – na terenie krakowskiej Nowej Huty, przy Zalewie Nowohuckim, który pełni funkcję rekreacyjną i stanowi ważne miejsce dla mieszkańców Nowej Huty.
Nazwa rzeki prawdopodobnie pochodzi od słowa „dłubać” – ze względu na wąskie, wyżłobione koryto rzeki. W XIX i XX wieku rzeka była wykorzystywana do celów przemysłowych – napędzała młyny, a później chłodziła maszyny w Nowej Hucie. Do dziś zachowały się ślady dawnych jazów i kanałów. Niedaleko źródeł Dłubni znajdują się ślady średniowiecznego grodziska (ruiny zamku w Iwanowicach).
W górnym biegu rzeki znajduje się Dłubniański Park Krajobrazowy, chroniący unikatowy krajobraz doliny i liczne źródła krasowe. Mimo urbanizacji, w dolinie Dłubni wciąż spotkać można bobry, czaple siwe, kaczki krzyżówki i rzadkie gatunki płazów.
Dlatego na uratowaniu tego aspektu Dłubni zależy nie tylko ekologom, ale i mieszkańcom. Jedni i drudzy podkreślali wielokrotnie na antenie Radia Kraków:
Nie chcemy tworzyć pół sztucznego parku rzecznego, gdzie mamy równo przyciętą trawę, wyasfaltowane ścieżki. Chcielibyśmy, żeby to było jak najbliższe przyrodzie.
Zamiast zażywania konkretnych leków lekarze mogliby przepisywać tzw. zielone recepty. I taką zielona receptą mógłby być spacer wzdłuż przyszłego parku.