"Mężczyźni przyznali, że chcieli strzelać do puszek po piwie, które poustawiali na murku. Jedna z kul trafiła w czyjeś okno - mówi Radiu Kraków Anna Zbroja-Zagórska z małopolskiej policji.

Właściciel broni spędził noc w areszcie, by wytrzeźwieć przed przesłuchaniem. Nie potrafił wytłumaczyć jak trafił w okno sąsiadki. Za narażenie zdrowia lub życia ludzkiego grozi mu do trzech lat więzienia. Policjanci wyjaśniają także, czy 59-latek miał pozwolenie na broń.

 

 


 

(Bartłomiej Grzankowski/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: