W środę magistrat potwierdził, że złoży kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W urzędzie panuje zgoda ponad podziałami politycznymi, by dalej walczyć z uciążliwym hałasem.
W innych polskich miastach podobne uchwały obowiązują i obroniły się przed wyrokami sądów administracyjnych.
Nie ma w Polsce ogólnokrajowych norm hałasu. Tylko takie akty prawa miejscowego dawały podstawę do wystawiania upomnień, a w skrajnych przypadkach także mandatów
- komentuje radny klubu Kraków dla Mieszkańców Łukasz Maślona.
Miasto zdaje sobie sprawę, że obrona uchwały w NSA będzie trudna. Sąd wojewódzki wskazał m.in., że dokument nie precyzuje, które urządzenia i instalacje generujące hałas nie powinny być uruchamiane w godzinach od 22:00 do 6:00. W uzasadnieniu podkreślono też brak dokładnych pomiarów potwierdzających negatywny wpływ hałasu na środowisko.
Prawnicy analizują wyrok. Być może chodzi o kwestie formalne, które można uzupełnić czy skorygować. Będzie apelacja, a sama uchwała jest ważna i korzystna dla mieszkańców, bo dawała szansę na spokojniejsze życie
- przekonuje Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu.
Od końca maja do 10 sierpnia strażnicy miejscy, korzystając z uchwały, odnotowali 55 wykroczeń. Wystawili 28 mandatów na łączną kwotę blisko 4 tys. zł, skierowali 11 wniosków do sądu i udzielili 16 pouczeń. Eksperci podkreślają, że hałas to realny problem wpływający na zdrowie i codzienne funkcjonowanie mieszkańców.
Hałas sprzyja chorobom. Najczęściej wywołuje silne rozdrażnienie. Mamy wrażenie, że ludzie są mniej uprzejmi – to również może być efekt nadmiernego hałasu
- tłumaczy prof. Piotr Kleczkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Uzasadnienie wyroku trafiło do władz miasta i radnych we wtorek. Magistrat ma 30 dni na złożenie odwołania do NSA. Jeśli zrobi to w terminie, uchwała wciąż będzie obowiązywać. Ostateczne rozstrzygnięcie zapadnie dopiero w drugiej instancji.