Uchwała o parku kulturowym została uchwalona dwa lata temu. Wprowadziła zakaz obwieszania kamienic banerami i zbyt dużymi szyldami. Przedsiębiorcy znaleźli jednak inną formą pozyskiwania klientów - wysłali na rynek armię promotorów, którzy zapraszają do pubów, restauracji czyli klubów go-go. Wielokrotnie przeciwko takiej "komercjalizacji" starego miasta w Krakowie protestowali mieszkańcy.
Prezydencki zespół przygotowuje zmiany, które te "ruchome reklamy" mają z Rynku usunąć. Z informacji, do których dotarł reporter Radia Kraków wynika, że przygotowany został już projekt zakazu "rozdawania ulotek reklamowych i werbalnego reklamowania produktów czy usług" wewnątrz Plant.
To nie jedyna z planowanych zmian. Rynek zostanie też zamknięty dla różnej maści elektrycznych pojazdów dwu- i trójkołowych, które obecnie chętnie wypożyczają bardziej leniwi turyści. Nowy projekt obejmuje także meleksy - ma zostać określona maksymalna liczba tych pojazdów na rynku, oprócz tego ujednolicony zostanie ich wygląd.
Przypominamy: Trójkołowce są dla niepełnosprawnych? Bzdura!
Największe emocje może jednak wywołać projekt zakazania reklam i elementów wizualnych godzących w "moralność publiczną". Jak się dowiedział nasz reporter: chodzi przede wszystkim o panie z parasolkami namawiające przechodniów do wejścia do klubów ze striptizem. Oprócz tego lokale go-go mogą zostać zmuszone do tego, by... zmieniły oświetlenie z różowego i czerwonego na białe.
Projekty tych zmian muszą teraz jeszcze przejrzeć prawnicy - później trafią na ręce prezydenta, który może nowe zapisy skierować w formie "projektu prezydenckiego" do Rady Miasta. Głosowanie nad zmianami odbędzie się najwcześniej w listopadzie tego roku.
Zobacz: Idą zmiany w krakowskim parku kulturowym. Na celowniku baloniki, parasolki i ulotki
Długo broniłem Rynku Głównego w Krakowie jako miejsca, które powinno być w dużej mierze przeznaczone dla turystów i z dużą dawką atrakcji dla nich. Do momentu, aż się tam nie wybrałem - pisze reporter Radia Kraków Maciej Skowronek na swoim blogu. CZYTAJ
(Karol Surówka/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: