–To szczególny czas dla Zamku Królewskiego na Wawelu, który do 30 czerwca 2022 roku przejdzie znaczącą metamorfozę, zwieńczoną uroczystym i wiel­kim otwarciem Nowego Skarbca Koronnego i nie tylko. Zanim to jednak nastąpi, nie zamierzamy rezygnować z prezentacji wystaw czasowych, a wśród nich interesującego malarstwa niderlandzkiego z XVI wieku i początku XVII wieku, kiedy Niderlandy Południowe, obejmujące tereny dzisiejszej Belgii, były jednym z najważniejszych centrów artystycznych ówczesnej Europy. Zwiedzający będą również mieli niepowtarzalną okazję, by zobaczyć Carów Szujskich na sejmie w Warszawie w 1611 roku – obraz z kolekcji Lwowskiego Muzeum Historycznego, któremu blask przywrócili wawelscy konserwatorzy w latach 2011–2013. Przypomnę tylko, że nasi specjaliści podjęli się usunięcia dziewiętnastowiecznych przemalowań  obrazu, co pozwoliło na odsłonięcie jego siedemnastowiecznej warstwy i – co najważniejsze – na rekonstrukcję jego pierwotnego wyglądu – mówi prof. Andrzej Betlej, Dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.

– Malarstwo Niderlandów XVI i pierwszej połowy XVII wieku to „nie tylko Bruegel i Rubens” – to liczna rzesza artystów, którzy zaspokajali popyt na dobra luksusowe bogacącego się mieszczaństwa – zwraca uwagę dr Joanna Winiewicz-Wolska, kuratorka wystawy, kustosz, kierownik Działu Zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu.
Rozwojowi twórczości artystycznej sprzyjała korzystna sytuacja gospodarcza. Wiodąca rola przypadła Antwerpii – dogodne położenie na skrzyżowaniu europejskich dróg handlowych, przywileje dla osiedlających się tu rzemieślników i kupców, dynamiczny rynek finansowy
o międzynarodowym zasięgu sprzyjały intensywnej wymianie handlowej i przyczyniły się do niebywałego rozkwitu miasta. – Tutaj ukształtował się rynek sztuki, powstały pierwsze cabinets d’amateurs wypełnione obrazami, rzeźbami i innymi cennymi przedmiotami, a śladem antwerpskich kolekcjonerów  podążyli rychło miłośnicy sztuki z innych krajów – stwierdza kuratorka.
Wystawa w salach Zamku Królewskiego na Wawelu prezentuje 31 obrazów (w tym 5 z Mu­­zeum Narodowego w Gdańsku), które znajdowały się zarówno w rezydencjach władców, jak też we wnętrzach domów zamożnych antwerpskich mieszczan. Oprócz dzieł wysokiej klasy są też obrazy nieco skromniejsze – masowa produkcja licznych warsztatów malarskich,
w których powstawały warianty i repliki kompozycji znanych malarzy, przeznaczone nie tylko na miejscowy rynek, lecz także na eksport.

ZE LWOWA DO KRAKOWA
Obraz Stanisław Żółkiewski przedstawia Zygmuntowi III i królewiczowi Władysławowi Zygmuntowi na sejmie w 1611 roku pojmanych carów Szujskich, jest zapewne kopią dzieła autorstwa malarza nadwornego Wazów Tomasza Dolabelli, które zdobiło niegdyś plafon jednej z sal Zamku Królewskiego w Warszawie. Ilustruje epizod o do­niosłym znaczeniu politycznym z okresu wojen polsko-moskiewskich (1609–1619).
To wydarzenie, nazwane w późniejszej historiografii hołdem carów Szujskich, zostało utrwalone zarówno na płótnie, jak też w grafice. Prezentowany na wystawie obraz, datowany na wiek XVII, pochodzi z rezydencji Sanguszków w Podhorcach, dokąd trafił w 1872 roku
z Zasławia, przewieziony tam przez Eustachego Sanguszkę. Autorstwo dzieła przypisywano malarzowi z kręgu Tomasza Dolabelli – poziomem wykonania w partiach najlepiej zachowanych odbiega od własnoręcznych dzieł weneckiego mistrza. Jego graficzna wersja – prezentujący ten sam schemat kompozycyjny miedzioryt Tomasza Makowskiego (ur. między 1562–1575, zm. 1630) – znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Warto zwrócić uwagę, że w 1872 roku, w trakcie zabiegów renowatorskich wykonanych przez Jana Kantego Lorenowicza, obraz został niemal całkowicie przemalowany,  czego efektem była zmiana wielu elementów jego oryginalnej kompozycji. Podczas gruntownej konserwacji, przeprowadzonej w latach 2011–2013 w pracowni konserwatorskiej Zamku Królewskiego na Wawelu, usunięto dziewiętnastowieczne przemalowania, odsłaniając siedem­nastowieczną warstwę malowidła, co pozwoliło  na rekonstrukcję jego pierwotnego wyglądu.

mat.prasowe/jn