- "Barszcz" jest zagrożeniem dla ludzi i zwierząt, wypiera też nasze gatunki roślin - mówi Jerzy Jaskiernia, kierownik projektu.

Barszcz Sosnowskiego to pochodząca z Kaukazu roślina zielna. Nie zawsze z nią walczono  - w latach 50. została "sprowadzona" do krajów Bloku Wschodniego i uprawiana jako roślina pastewna. Dosyć szybko zorientowano się, że bardzo słabo sprawdza się jako pasza, porzucono więc jej uprawę. Roślina jednak została - co więcej, zaczęła się gwałtownie rozrastać.

Dziś naukowcy szacują, że na terenie całego kraju barszcz Sosnowskiego zajmuje ponad 8000 ha gruntu. - Jako że roślina ta daje dużą masę, potrzebuje dużej ilości wody. Rośnie przede wszystkim w korytach rzek, w dorzeczach czy na brzegu rzek - mówi prof. Kazimierz Klima, koordynator ds. naukowych projektu. Zdarza się też, że "barszcz" rośnie przy sztucznych zbiornikach wodnych. Jeszcze niedawno gęsto porastał m.in. okolice Term w Szaflarach. Niektóre z roślin osiągają nawet 4 metry wysokości.

Dlaczego naukowcy chcą roślinę zwalczać? W soku barszczu Sosnowskiego jest tzw. furanokumaryna, która może powodować oparzenia II i III stopnia. Objawy występują z opóźnieniem - do 24 godzin po kontakcie skóry z rośliną pojawiają się zaczerwienienia, powstają pęcherze, czasami tworzy się stan zapalny. Nierzadko zdarza się, że jeszcze przez lata miejsce poparzenia jest bardziej wrażliwe na światło słoneczne. Na działanie rośliny narażone są także zwierzęta hodowlane.

Program zwalczania barszczu Sosnowskiego obejmuje 31 gmin na terenie Małopolski. Naukowcy chcą chemicznie i mechanicznie usuwać tę roślinę. Już teraz udało się zmniejszyć jej ilość o 30%, docelowo ma zniknąć do 80% "barszczu". Koordynatorzy projektu apelują, by do programu włączyli się mieszkańcy: - Ubierzmy grube rękawice i usuwajmy barszcz Sosnowskiego gdzie tylko się da. Najważniejsze, by dociąć kwiaty - jedna roślina potrafi "wyprodukować" nawet 40 tys. nasion rocznie - mówi Jerzy Jaskiernia.

 

Małopolska to jedyny region, w którym barszcz Sosnowskiego jest skutecznie zwalczany. Na terenie pozostałych województw obszar zajmowany przez tę roślinę ciągle wzrasta - o 150 do 200 ha rocznie.

 

(Karol Surówka/ew)

 Obserwuj autora na Twitterze: