"To miał być zwykły trening rowerowy. Po okołu ośmiu kilometrach trasy, na ścieżkę rowerową wyskoczył mały, czarny kundel. A za nim pięć kolejnych psów" - pisała w liście do redakcji Radia Kraków pani Paulina.
Obyło się bez ugryzień i zadrapań, niemniej jednak rowerzyści, którzy natknęli się na zgraję psów, nieco się przestraszyli. Za każdym razem konieczne było awaryjne hamowanie, a później slalom pośród rozszczekanych zwierząt. Co ciekawe, psia wataha "oszczekuje" wyłącznie rowerzystów. Pieszych zostawiają w spokoju.
Dlaczego psy nie przepadają za rowerzystami? Właściciele czworonogów mają swoje teorie. Jedni przekonują, że psów niepokoi wygląd i odgłos rowerów. "Zwłaszcza jak jedzie się rowerem nocą i ma się włączone światła, to drażni psy" - uważa jedna z krakowianek. Zdaniem innych mieszkańców motywem jest... chęć zemsty. "Kiedyś miałam takiego psa, który został kopnięty przez rowerzystę i od tej pory atakował każdego przejeżdżającego cyklistę" - mówi inna mieszkanka Krakowa.
O sprawie poinformowaliśmy policję. Zdaniem Katarzyny Cisło jednak powód zachowania psów nie jest aż tak skomplikowany jak uważają właściciele czworonogów. "W naturze psa leży to, że biegnie za obiektem, który szybko się porusza" - mówi funkcjonariuszka policji.
Dodatkowo, jak dodaje Cisło, wataha prawdopodobnie uznała, że fragment ścieżki rowerowej to ich teren. Jak więc powinniśmy się zachować,gdy w czasie naszego treningu drogę zagrodzi nam psi wataha? "Zwolnijmy, bo i tak nie uciekniemy na tym rowerze przed psami. Budzi się w nich łowiecki instynkt. Zatrzymajmy się na chwilę. Psy w końcu się znudzą" - radzi Katarzyna Cisło.
Sprawą zainteresowała się również Barbara Grzywacz z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jej zdaniem wataha zawiązała się z psów, które mieszkają w okolicznych domach i gospodarstwach. Odpowiedzialność za powstanie "psiego gangu" ponoszą więc włąściciele. "Każdy właściciel jest zobowiązany, by zapewnić psu bezpieczeństwo. Nie ma takiej możliwości by pies biegał luzem. Każdy taki pies uznawany jest za bezdomnego i może trafić do schroniska" - tłumaczy Barbara Grzywacz z KTOZ.
A rowerzyści powinni mieć oczy dookoła głowy, bo w wypadku psów rewir "gangu" może się zmieniać codziennie - za sprawą jednego spaceru. A o grasującej psiej watasze zawsze warto poinformować KTOZ (nr tel.12 421 77 72). Można też dzwonić do straży miejskiej na 986.
(Karol Surówka/ew)
Obserwuj autora na Twitterze: