Radna usłyszała prokuratorskie zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad mężem oraz uszkodzenia jego ciała. Jak przekazał prokurator Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, kobieta miała wszczynać awantury, szarpać męża i grozić mu pozbawieniem życia. W trakcie jednego ze zdarzeń zagroziła użyciem noża i ostatecznie raniła mężczyznę w udo.
Sąd zastosował wobec radnej trzymiesięczny areszt.
Środek ten powinien być zastosowany, ponieważ zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanej. Mogłaby ona wpływać na zeznania świadków, a ponadto istnieje niebezpieczeństwo, że ponownie dopuści się czynów przeciwko życiu i zdrowiu
- wyjaśnia prokurator Boroń.
Radna nie przyznała się do winy, choć w złożonych wyjaśnieniach potwierdziła przebieg awantury. Jej mąż wycofał zawiadomienie, jednak śledczy kontynuują postępowanie i zbierają dowody. Jeśli prokuratura uzna je za wystarczające, akt oskarżenia trafi do sądu. Kobiecie grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Mandat radnej pozostaje
Jak podkreśla Stanisław Mierzwa,
szef struktur PiS w Proszowicach, radna nie jest członkiem PiS, ale uzyskała mandat z list tej partii.
To jest sprawa małżeńska, rodzinna. My się w takie rzeczy nie wtrącamy. Na razie nie przewidujemy żadnych konsekwencji, zobaczymy jak sprawa się skończy. Nie ma żadnego wyroku
- tłumaczy.
Do momentu prawomocnego wyroku skazującego radna zachowuje swój mandat.
Nie ma takiej opcji jak zawieszenie, póki nie zostaną udowodnione te czyny. Mogę jedynie wyrazić współczucie rodzinie, bo nie pochwalam, by uciekać się do rękoczynów
- komentuje wicemarszałek województwa z PiS, Ryszard Pagacz.
Śledztwo w sprawie radnej trwa.