Najgorzej jest w momencie rozpoczęcia budowy. Ciężkie koparki, które tworzą podwaliny przyszłego bloku, sklepu lub stacji benzynowej, sporą część powstałego błota wywożą poza teren budowy. Na kołach. 

"Dużo przypadków było takich, gdy kamień wylatujący z bieżnika ciężarówki, uszkodził pojazd jadący za nią" - wyjaśnia Tomasz Seweryn z krakowskiej drogówki i dodaje, że w tym roku już 50 budowlańców zostało ukaranych za zabrudzanie ulic. Część z nich to prawdziwi recydywiści, którzy otrzymali nawet kilka mandatów. 

Miasto chce zwiększyć liczbę kontroli. W najbliższym czasie skontrolowanych ma zostać 70 placów budowy - pod kątem tego, czy ciężarówkom przed wyjazdem na miejskie ulice myje się koła. Urzędnikom nie tyle zależy na bezpieczeństwie na drogach, ile na... porządku.

"AGH wykonała badania zanieczyszczeń wtórnych, czyli tych, które unoszą się z jezdni, w głównych ciągach komunikacyjnych. Testy wykazały, że mogą one stanowić nawet do 50% zanieczyszczeń zarejestrowanych na stacjach pomiarów" - mówi Witold Śmiałek, doradca prezydenta miasta ds. smogu. 

Lista miejsc do skontrolowania ma zostać w najbliższym czasie wydłużona. Urzędnicy czekają w tej sprawie na propozycje mieszkańców. Można je zgłaszać do dyspozytorów MPO.

To nie pierwszy raz w ostatnich tygodniach, że place budowy są na celowniku. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że budowy brudzą i niszczą drogi. "Powstają autostrady, drogi krajowe, a na koniec zapomina się o tych lokalnych połączeniach. Tam też jeżdżą ludzie" - mówi Dariusz Nowak z NIK. 

A kierowcy? Różnie podchodzą do sprawy. Jedni na pojazdy budowlane narzekają, inni problemu nie widzą. Tymczasem miasto zapowiada, że kontrole placów budowy to nie jednorazowa akcja, a projekt, który będzie cyklicznie powracał.

 

 

(Karol Surówka/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: