Jedna z osób miała zastosować przemoc wobec koleżanki z pracy. Kanclerz uczelni Krzysztof Wąsowicz informuje, że kobieta spędziła 10 dni w szpitalu. "Zaczęło się od popychania, przepychanek, a skończyło się na rozstroju nerwowym, spowodowanym - z tego co ja pamiętam, nie jestem lekarzem - stanem zawałowym lub lekkim zawałem" - mówi.
Między innymi dlatego kanclerz wnioskuje o zwolnienie dyscyplinarne mężczyzny. O sprawie na początku kwietnia została zawiadomiona prokuratura.
"Wpłynęło zawiadomienie jednej osoby, kobiety, która twierdziła, że jej przełożony znęcał się nad nią, czy też w inny sposób oddziaływał, w taki sposób, który uniemożliwiał jej wykonywanie pracy. Są obecne prowadzone czynności sprawdzające w tej sprawie" - informuje Janusz Hnatko rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie.
Radiu Kraków nie udało się skontaktować z mężczyzną. Miał wyłączony telefon.
Doktor Rafał Abramciów, dyrektor Instytutu Psychologii, komentuje, że nigdy w życiu nie spotkał się z przemocą omawianego mężczyzny wobec innych kolegów i koleżanek z pracy. Zarzuty uważa za bezpodstawne.
"Widział pewne nieprawidłowości, z tego co ja wiem, w zarządzaniu uczelnią i chyba stąd się wzięły jakieś później problemy" - komentuje Abramciów.
Wśród zarzutów pojawiło się decydowanie o zwolnieniach i przyjęciach pracowników, także o podwyżkach, w uzależnieniu od wstąpienia do uczelnianego związku zawodowego Solidarność.
O powody pytaliśmy byłą pracowniczkę uczelni, zrzeszoną aktualnie w związku zawodowym Inicjatywa Pracownicza Annę Stolińską.
"Dążenie do władzy - myślę, że to jest ta potrzeba posiadania władzy rządu dusz, ale też przekładającej się na realne wpływy na uczelni, dlatego, że im więcej pracowników jest w związku zawodowym, tym zwiększa się liczba potencjalnych elektorów" - mówi Stolińska, wyjaśniając, że pracownicy uczelni wybierają rektora w głosowaniu.
Z kolei inny z pracowników, uczelniany kwestor Tomasz Kolosek miał wykonywać polecenia związkowca, przekraczając swoje uprawnienia i kompetencje. Na zarzuty jednak nie chce odpowiadać. "W ogóle nie odpowiem na te zarzuty. Pierwszy raz słyszę o nich od pana. Nikt mnie oficjalnie nie poinformował. Nie udzielam żadnych informacji. Jestem zaskoczony i zdziwiony" - podkreśla.
Czy na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie dochodziło do mobbingu, przemocy fizycznej i przekraczania uprawnień ⁉️
— Bartłomiej Bujas (@b_bujas) April 8, 2022
Kanclerz chce odwołania dwóch pracowników. To działacz związkowy i kwestor. Więcej w @RadioKrakow pic.twitter.com/SG96aNJZZl
Radio Kraków probówało także skontaktować się z rektorem Uniwersytetu Pedagogicznego, niestety bezskutecznie. To właśnie rektor zdecyduje o ewentualnym zwolnieniu dwójki mężczyzn.
Teraz opinie wydadzą cztery działające na uczelni związki zawodowe. O sytuacji zostało poinformowane także Ministerstwo Edukacji i Nauki.