Jak twierdzą mieszkańcy ul. Langiewicza - po tej drodze nie da się jeździć. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, że karetki pogotowia nie mogły na nią wjechać, a samochody gubiły tam zawieszenie. Zwłaszcza w zimie, kiedy nie widać dziur przez śnieg. Problemem są też auta zaparkowane z jednej i drugiej strony ulicy, które uniemożliwiają zawracanie. Ludzie tracą już cierpliwość.
Olgierd Sęczek z zarządu dzielnicy Stare Miasto w Krakowie, zajmujący się sprawą ulicy Langiewicza od 10 lat twierdzi, że były już petycje i spotkania w tej sprawie, a nawet powstał projekt, który zakładał wybudowanie kładki między Żabińcem, a Langiewicza i remont właśnie tej ulicy. Sprawa projektu jednak ucichła, a wszystkie pomysły jakie zgłaszali radni były odrzucane przez miasto tłumaczące się tym, że ulica do nich nie należy. To jednak nie jedyny problem.
Mieszkańcy, właściciele jakby nie wyrażali zgody na przeprowadzenie tego. Miasto obawia się, że mogliby zaskarżyć wykonanie remontu tej ulicy, co jest trochę kuriozalne. Miasto twierdzi, że właściciele tych działek nie są znani z miejsca zamieszkania i nie można ich odnaleźć
- mówi Sęczek.