Co roku w tej sprawie piszą też do nas mieszkańcy. Jak twierdzą, w czasie tych "obchodów" nie czują się bezpiecznie. "Zawsze monitorujemy sytuację, nie dochodzi do złamania prawa" - przekonuje Mariusz Ciarka z małopolskiej policji. "W żaden sposób podczas tych obchodów nie dochodzi do złamania prawa. Kibice mają prawo odpalić race, jeśli nie są na imprezie masowej, mają też prawo upamiętniać dowolne wydarzenie. Zawsze po sobie race sprzątają, przechodzą na pasach, nie zakłócają ciszy nocnej" - mówi Ciarka.
Pytany o wulgarne przyśpiewki, które zdaniem mieszkańców, pojawiły się podczas weekendowych obchodów, Ciarka przekonuje, że nie warto zaogniać sytuacji. "Nie szukajmy dziury w całym. Taktyka policyjna polega na tym, aby reagować zdecydowanie, kiedy łamane jest prawo, ale nie będziemy czepiać się na siłę, aby agresja przeniosła się na policjantów" - podkreśla.
Nasz reporter próbował rozmawiać z mieszkańcami ul. Wysłouchów, ale w sprawie kibicowskich spotkań nie są rozmowni. "No tak, tu się zbierają. Ale nie chce się wypowiadać" - to najczęstsza odpowiedź.
Mordestwo w biały dzień
Tomasz C. ps. "Człowiek", jeden z przywódców pseudokibiców Cracovii, został zamordowany przed południem 17 stycznia 2011 roku. Napadło na niego kilkunastu bojówkarzy Wisły. Zadali mu kilkadziesiąt ciosów nożami, maczetami i widłami. Mężczyzna zginął na miejscu. W ciągu kolejnych miesięcy od zdarzenia policja zatrzymała większość uczestników napadu - usłyszeli wyroki od 8 do 10 lat więzienia.
(Karol Surówka/ko)