- Chcemy, żeby ten zbiornik był bardziej odporny na warunki atmosferyczne i żeby nie wysychał. Projektanci zakładali pogłębienie stawu o 10 metrów. To jest jednak związane przepisami, które mówią o tym, że na dnie stawu mamy kopaliny. Trzeba by było utworzyć coś na wzór spółki górniczej, żeby móc ten staw pogłębić. My się na takie rozwiązanie nie zgadzamy. Taka ingerencja w to miejsce zniszczyłaby ekosystem stawu - mówi Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Na pogłębienie stawu Płaszowskiego nie zgadzają sie jednak ekolodzy. "Nie wyobrażam sobie, żeby to pogłębienie nie uszkodziło warunków przyrodniczych tego terenu. Są inne opcje pomocy. Jest tu duża roślinność przybrzeżna. Dzięki temu ptaki wodno-błotne mają dogodne warunki do gniazdowana. Nie wyobrażam sobie jak to pogłębianie miałoby się odbyć przy zachowaniu tych trzcinowisk, krzewów i drzew. Rozważaliśmy kiedyś dwie możliwości. Jedna to dopełnienie wodą z Bagrów. Drugie wyjście to wprowadzanie wody z dachów centrum handlowego - mówi Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody. Drugi pomysł zakłada także zamontowanie separatorów przed wpuszczeniem wody do stawu, żeby uniknąć zanieczyszczeń.
- Będziemy próbować znaleźć najlepsze rozwiązanie. Jednym z nich jest punktowe pogłębianie zbiornika. Jak nie w oparciu o koncesję do 10 metrów to trzeba to zrobić punktowo. Trzeba wskazać, w których miejscach pogłębiać staw, żeby była jak najmniejsza szkoda w środowisku i żeby dopełnić przepisów ustawy o ochronie przyrody - mówi Krystyna Śmiłek z Wydziału Kształtowania Środowiska w Krakowie.
Projekt pogłębienia stawu będzie kosztował miasto ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych. Jeśli urzędnicy zdecydują się na opcje pogłębienia o dwa metry, roboty rozpoczną się w przyszłym roku.
(Dominika Baraniec/ko)