Wcześniejszy projekt zakładał, że kontrolą w sąsiednich miejscowościach mieliby się zająć krakowscy strażnicy miejscy. Zarówno radni, jak i sama straż miejska uznali jednak - że to zbyt duże koszty i zbyt wiele problemów.
Wiąże się to ze zmianą logistyki - np. umów o pracę, wyznaczenia nowego miejsca świadczenia pracy - mówi Radosław Gądek ze straży miejskiej, a radna Anna Szybist dodaje, że lepszym pomysłem mogłoby być powołanie urzędników, którzy kontrolowaliby wyłącznie te sprawy. Trzeba zrobić duże spotkanie z ościennymi gminami i merytorycznie o tym porozmawiać, bo może gminy mają też jakiś pomysł, o którym nie wiemy - podkreśla Szybist.
Autorem pierwotnego projektu uchwały był radny klubu Przyjazny Kraków Łukasz Wantuch.
Część krakowskich zanieczyszczeń, w opinii ekspertów, pochodzi właśnie z ościennych miejscowości.
Dominika Panek/bp