Zarząd Transportu Publicznego zgłosił dwa różne projekty i wszystko wskazuje na to, że pierwszy z nich zostanie odrzucony. Pomysł zakładał obowiązkowe połączenie komunikacji miejskiej i kolei aglomeracyjnej. Zintegrowany bilet dla krakowian kosztowałby 109 złotych i to niezależnie od tego, czy mieszkańcy podróżowaliby pociągami, czy nie.

Rafał Komarewicz, przewodniczący rady z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków podkreślał, że nie mogą się na to zgodzić.

Nie może być tak, że płacimy za coś, z czego nie korzystamy. To nie te czasy

- mówi Komarewicz.

Zostaje zatem drugi projekt, który zakłada dobrowolność – to mieszkańcy decydowaliby czy chcą jeździć tylko komunikacją miejską, czy również koleją aglomeracyjną. Tutaj również Zarząd Transportu Publicznego proponuje podwyżki – za przejazd autobusami i tramwajami mieszkańcy Krakowa płaciliby 109 złotych. Do tego projektu przez najbliższe dwa tygodnie mogą być składane poprawki. Pierwsza już wpłynęła. Platforma Obywatelska zgadza się, by zintegrowany bilet kosztował 159 złotych, ale oczekuje, że przejazdy samą komunikacją miejską pozostaną na niezmienionym poziomie. Krakowianie nadal płaciliby 80 zł miesięcznie.

Dominik Jaśkowiec z PO przekonuje, że wystarczy dobrze zarządzać miejską kasą:

Jeśli są pieniądze na gadżety, powinny być też pieniądze na spełnienie oczekiwań mieszkańców, czyli transport publiczny. Przesunięcia budżetowe dużych kwot w ciągu tego roku budżetowego zdarzają się cały czas, więc pieniądze w mieście są. Wydaje się, że jest niechęć wydatkowania ich na transport publiczny

- podkreśla Jaśkowiec.


Pozostawienia cen biletów komunikacji miejskiej  na tym samy poziomie oczekuje również Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości:

Zgodzilibyśmy się ewentualnie na podwyżkę ceny biletu miesięcznego, jeśli to wiązałoby się z obniżką ceny biletu jednorazowego. Taka była obietnica prezydenta, że podniesiona zostanie cena biletu jednorazowego do najwyższego poziomu w Polsce, ale w zamian za to mieszkańcy mają otrzymać dużo tańszą kartę miesięczną.

Wciąż nie można jednak wykluczyć symbolicznej podwyżki, bo choć przedstawiciele wszystkich klubów deklarują, że trzeba utrzymać dotychczasowy cennik – w najbardziej kompromisowym rozwiązaniu byliby w stanie zgodzić się na niewielką zmianę np. z 80 na 85 czy 90 złotych.

Łukasz Maślona z Krakowa dla Mieszkańców stawia jednak ultimatum:

Powinniśmy promować tych mieszkańców, którzy korzystają z biletów miesięcznych, więc jeśli ma być wprowadzona symboliczna podwyżka, to w zamian za to na tym samym poziomie powinien zostać bilet półroczny lub bilet roczny, którego wprowadzenie postulujemy od dawna



Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie krytykuje postawę radnych. Sebastian Kowal pośrednio sugeruje, że radni, zamiast myśleć o trudnym budżecie komunikacji miejskiej zapewnieniu jej większej stabilności, swoje decyzje rozgrywają politycznie w obawie o utratę poparcia przed wyborami.

Głosowanie odbędzie się za dwa tygodnie.