Żadne muzeum nie jest w 100% chronione
Bezpieczeństwo zbiorów jest priorytetem w każdym muzeum - podkreśla dr Marta Graczyńska z Zamku Królewskiego na Wawelu.
Zawsze trzeba mieć oczy dookoła głowy i patrzeć co się dzieje. Straż muzealna, obsługa ekspozycji, oczywiście wszyscy pracownicy muzeum i myślę, że każdego muzeum zawsze gdzieś z tyłu głowy mają sytuację związaną z bezpieczeństwem zbiorów – dodaje.
O bezczelnej, zuchwałej kradzieży mówi z kolei dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie Małgorzata Omilanowska.
„Nikt się nie może ustrzec. I to nie chodzi o Polskę. Luwr też nie ma na to środków, żeby przy każdym obiekcie postawić strażnika uzbrojonego po zęby” – komentuje.
Francuskie władze zdeterminowane, by schwytać sprawców kradzieży w Luwrze
Według francuskich władz grupa, która dokonała kradzieży, była doświadczona i działała bardzo szybko. Złodzieje mieli na sobie żółte kamizelki, które miały upodobnić ich do robotników.
Poszukiwane są cztery osoby; sprawcy byli zamaskowani i zbiegli na skuterach - poinformowała w niedzielę prokurator Paryża Laure Beccuau. Śledczy biorą pod uwagę hipotezę, że za kradzieżą stoi przestępczość zorganizowana.
W mniejszym stopniu rozpatrywana jest ingerencja zagraniczna, choć nie jest ona całkiem wykluczona.
- Cele przestępczości zorganizowanej mogą być dwa: albo działanie na korzyść zleceniodawcy, albo chęć pozyskania cennych kamieni, by prowadzić operację ich „wyprania” - powiedziała Beccuau.
Według niej systemy alarmowe w Luwrze działały, ale dodała, że trzeba wyjaśnić, czy strażnicy słyszeli alarmy. Prokurator wspomniała przy tym, że sprawcy grozili strażnikom na miejscu narzędziami, których użyli do przecięcia witryn, gdzie znajdowały się klejnoty.
Beccuau potwierdziła oficjalnie, że złodzieje nie zrabowali słynnego diamentu Regent znajdującego się w tej samej sali - Galerii Apolla. Relacjonowała, że w śledztwo zaangażowano około 60 osób i zapewniła o „absolutnej determinacji” władz, by schwytać sprawców.
Ze swej strony ministerstwo kultury przekazało, że w momencie włamania zadziałały alarmy umieszczone na oknie galerii i w dwóch witrynach, gdzie znajdowały się klejnoty. Pięciu pracowników muzeum znajdujących się w sali i w przyległych pomieszczeniach podjęło działania, by ostrzec siły porządkowe i zapewnić ewakuację zwiedzających - podał resort. Ministerstwo dodało, że dzięki tej interwencji sprawcy rzucili się do ucieczki pozostawiając sprzęt, którym się posługiwali przy włamaniu.
Ministerstwo kultury poinformowało oficjalnie w niedzielę wieczorem, że skradziono osiem przedmiotów, których wartość historyczna jest bezcenna. Dziewiąty przedmiot, korona cesarzowej Eugenii została odnaleziona; sprawcy porzucili ją podczas ucieczki.
Jeden ze skradzionych klejnotów, brosza w kształcie kokardy, należąca do cesarzowej Eugenii, została kupiona przez Luwr w 2008 roku za 6,72 mln euro.