Fot. Emilia Wietecha
Wśród mieszkańców Krakowa trwa zacięta dyskusja, a jej tematem są… nakładki na miejskich śmietnikach. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zamontowało ich już ponad sto. Miały zwalczać wyrzucanie domowych śmieci w przestrzeni miejskiej. Zdaniem wielu krakowian taka inwestycja jest jednak bezcelowa.
Według mieszkańców walka z nieprzepisowym wyrzucaniem śmieci może doprowadzić do jeszcze większego zaśmiecenia Krakowa:
I tak większość śmieci ląduje obok koszy, zamiast trafić do nich. Zostawiają śmieci koło kosza, te większe, i to tak naprawdę powoduje większe zaśmiecanie. Śmieci obok kosza są większym zagrożeniem dla środowiska, niż były wcześniej w tym koszu.
Ich zdaniem inwestycja pokazuje krótkowzroczność miasta, a problem z zaśmiecaniem można byłoby rozwiązać w inny sposób. Na przykład wprowadzając więcej punktów zbiórki odpadów segregowanych bądź uświadamiając mieszkańców o tym, jak i gdzie segregować odpady.
"Nakładki są montowane na prośbę mieszkańców". Fot. Emilia Wietecha
Piotr Odorczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania mówi, że nakładki są montowane na prośbę mieszkańców. Według niego taka inwestycja zniechęci niektóre osoby do śmiecenia w przestrzeni miejskiej, bo zostawianie worka na śmieci obok kosza jest mniej dyskretne niż wrzucenie go do środka.
Jeżeli ktoś idzie z workiem pełnym odpadów, żeby go wyrzucić do kosza, po wrzuceniu do śmietnika tego worka nie widać. Jeżeli ma go zostawić obok, to się raczej dwa razy zastanowi, czy ktoś go widzi, bo to jest jednak wstydliwa sprawa
– mówi Odorczuk.
Twierdzi też, że osłony mają zapobiegać niechcianym wizytom dzikich zwierząt. Chodzi szczególnie o dziki, które często pojawiają się w dzielnicach położonych blisko lasów.
Zgodnie z przepisami do miejskich śmietników można wyrzucać tylko odpady, które powstały podczas przebywania poza domem. Mieszkańcy zastanawiają się, co zrobić, jeśli takie śmieci będą za duże i nie przecisną się przez zamontowaną nakładkę. MPO zaleca skorzystanie z innych punktów w mieście lub zabieranie takich śmieci… do domu.
Przykład z Japonii, gdzie w niektórych miastach nie ma w ogóle koszy ulicznych. Tam mieszkańcy wyrzucają odpady do swoich własnych koszy i to wydaje mi się fair. Jeżeli ktoś ma silną potrzebę, żeby coś wyrzucić w mieście, no to ma też inne możliwości. Jasne, chcielibyśmy, żeby różne rzeczy były natychmiast do wyrzucenia. To jest natychmiastowa gratyfikacja, która nie zawsze jest czymś pożądanym
– stwierdza Odorczuk.
Nakładek będzie więcej. Według planów MPO do końca roku ma być ich łącznie 360.
Nie ma nakładki, są śmieci koło kosza. Fot. Emilia Wietecha
Ankieta
Czy nakladki na kosze na śmieci to dobre rozwiązanie?: