Miasto tłumaczy, że problem wynika z uchwały rady miasta, która dotyczyła rozwiązania spółki Kraków 5020. Spółka nie też na tyle pieniędzy, by utrzymać wszystkie punkty. Ale to nie wszystko.
Również troszeczkę zmieniło się podejście turystów do zdobywania informacji. Dzisiaj większość informacji pozyskiwana jest bezpośrednio z internetu. Te dwa światy zderzone ze sobą doprowadziły do takich wniosków, żeby ograniczyć ze strony miasta oczekiwania związane z liczbą prowadzonych punktów
- mówi Magdalena Sroka, społeczny doradca prezydenta Krakowa.
Jak czytamy w petycji pracowników punktów informacyjnych, zlikwidowane mają być między innymi te w Sukiennicach i przy ulicy Szpitalnej, czyli jedne z najczęściej odwiedzanych. Magistrat jednak uspokaja - żadne decyzje o likwidacji wybranych punktów jeszcze nie zapadły.
Na przykład punkt, który funkcjonuje w Nowej Hucie na osiedlu Zgody, to jest punkt, który przede wszystkim integruje mieszkańców, w którym realnie prowadzona jest działalność kulturalna. Ten punkt zgodnie z intencjami miasta będzie przejęty i zarządzany przez Nowohuckie Centrum Kultury
- wyjaśnia Magdalena Sroka.
Dotarliśmy również do autorki petycji, która jednak chce zachować anonimowość. Tłumaczy, że likwidacji punktów InfoKraków to cios w promocję instytucji kultury. To tam, jak mówi, mieszkańcy dowiadują się o życiu kulturalnym całego miasta. Obawia się też, że turyści będą musieli chodzić do punktów, które nie będą mieć nic wspólnego z rzetelną informacją. Zapytaliśmy turystów, czy w ogóle korzystają z punktów informacyjnych. Autorka petycji przekonuje, że z Miejskiej Informacji Turystycznej korzystają też seniorzy, którzy nie używają internetu.
Miasto tłumaczy również, że prowadzi też rozmowy z pracownikami. Przekonuje, że spółka zrobi wszystko, aby likwidacja punktów nie oznaczała redukcji etatów.