Uchwała antysmogowa zakłada, że od 1 lipca tego roku do 31 sierpnia 2019 roku dopuszczalne będzie stosowanie wyłącznie odpowiedniej jakości paliw stałych. W praktyce oznacza to, że w trakcie sezonu grzewczego, jakość opału będą kontrolować strażnicy miejscy.
"Koniecznym jest posiadanie dokumentu, który potwierdzi i uwiarygodni fakt, że ogrzewamy dom określonym paliwem. W początkowym etapie taki dokument będzie można dostarczyć w określonym terminie i wtedy kontrolę będziemy mogli uznać za zakończoną" - mówi Radosław Gądek, zastępca komendanta straży miejskiej w Krakowie.
Jeżeli wygląd opału będzie budził wątpliwości co do jego jakości, pobierane będą próbki. "W przetargu wybierzemy certyfikowane laboratorium, które będzie je badało. Procedurę kontroli będziemy jeszcze dopracowywać" – zapowiedział Witold Śmiałek. Doradca prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza dodał, że miasto szykuje kampanię informacyjną skierowaną do mieszkańców i do właścicieli składów opałowych. "Chcemy, żeby wiedzieli, jakie będą od 1 lipca normy jakościowe dla paliw stałych, które mogą być stosowane w Krakowie" - powiedział w środę Witold Śmiałek. Podkreślił, że bardzo efektywne w walce ze smogiem byłoby kontrolowanie przez Inspekcję Handlową w całym kraju składów opału, ale do tego potrzeba regulacji na poziomie rządowym.
Władze miasta szacują, że w sezonach grzewczych 2017/18 i 2018/19 na akcję informacyjną, szkolenie osób prowadzących kontrole pieców, a przede wszystkim na przebadanie kilkuset próbek opału potrzebnych będzie od 1,8 do 2 mln zł - przy założeniu, że pełne badanie jakościowe jednej próbki kosztuje ok. 3 tys. zł.
Dodajmy, że sprzedawcy paliw opałowych nie mają obowiązku wydawania certyfikatów. Wystarczy jednak dokument potwierdzający parametry opału. Urzędnicy apelują ponadto do mieszkańców Krakowa o wpuszczanie do domów kominiarzy. Z jednego przewodu kominowego w mieście wyciąganych jest średnio około dwóch worków zanieczyszczeń.
Jak wynika z danych Wydziału Kształtowania Środowiska urzędu miasta, w Krakowie działa wciąż ok. 16 tys. pieców węglowych. "W tym roku jesteśmy przygotowani do likwidacji 8 tys. palenisk" – poinformowała dyrektor wydziału Ewa Olszowska-Dej. Do końca tego roku można otrzymać zwrot do 80 proc. nakładów poniesionych na wymianę pieca.
Wszystko wskazuje też na to, że krakowscy radni nie poprą uchwały kierunkowej w sprawie powołania międzygminnej straży miejskiej zajmującej się kontrolowaniem palenisk nie tylko w stolicy Małopolski, ale także w gminach ościennych. Zdaniem ekologów, to właśnie gminy położone w tzw. krakowskim obwarzanku mają generować nawet do 30 procent zanieczyszczeń przyczyniających się do powstania smogu w Krakowie. Chęć współpracy w sprawie powołania wspólnej kontroli zadeklarowały wstępnie dwie gminy: Zielonki i Michałowice.
Więcej o tym w materiale Dominiki Panek. Posłuchaj: