Do tragicznego wypadku doszło w czwartek tydzień temu na placu zabaw przedszkola przy ul. Leśnej w Zabierzowie koło Krakowa. Zginął 4-latek, który wpadł do źle zabezpieczonej studzienki.

Jak przekazała PAP kurator, we wpisie ewidencyjnym gminy widnieje, że placówka ta jest na 82 dzieci, podczas gdy uczęszczało do niej o 112 dzieci, czyli o 30 więcej. Równocześnie gminna dotacja pokrywa koszty 112 miejsc. "Jak ktoś wypłaca dotację, to powinien wypłacać za dzieckiem, ale i sprawdzać, czy na 112 czy na 82" – stwierdziła kurator.

"Dotacja jest płacona zgodnie z naszą ustawą na faktyczną liczbę dzieci, czyli na taką, jaką deklaruje właściciel" - skomentowała PAP dyrektor Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół w Zabierzowie Ewelina Szlachta. Zespół rejestruje i dotuje placówki. "Podczas konkursu ofert na wykonanie zadania publicznego w zakresie wychowania przedszkolnego - na początku tego roku - wpłynęła do nas oferta przedszkola Radosne Nutki. Właściciel zadeklarował liczbę miejsc, które może przekazać do dyspozycji gminy, składając przy tym oświadczenia i zobowiązania. Ta liczba wyniosła 112 miejsc. Liczba 82 odnosi się do początkowej deklaracji, składanej w 2015 r." - przekazała.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez kurator, w czasie tragedii, do której doszło 28 września na placu zabaw w Zabierzowie, tylko jedna pracująca pani była nauczycielką - miała właściwe kwalifikacje do opieki nad dziećmi. "Pod opieką tej nauczycielki na placu zabaw było wówczas 59 dzieci, czyli dzieci nie miały zapewnionej prawidłowej, zgodnej z przepisami prawa opieki" - powiedziała PAP kurator Barbara Nowak, zaznaczając, że "zgodnie z rozporządzeniem MEiN w przedszkolu do opieki nad 25 dziećmi wymagany jest jeden nauczyciel".

"W naszym przekonaniu są jednoznaczne dowody na to, że każda z pań, z wychowawczyń uczestniczących w tym zdarzeniu, działała prawidłowo, z pełną troską nad dziećmi. Wszystko było zabezpieczone – na placu zabaw znajdowało się 59 dzieci i 5 opiekunów, a więc wymagana prawem liczba opiekunów" - skomentował w środę PAP Jerzy Śliwa, który kieruje sztabem kryzysowym powołanym przez firmę prowadzącą przedszkole.

Po tragedii, do której doszło 28 września na placu zabaw przy przedszkolu w Zabierzowie, własną kontrolę przeprowadziło tam Małopolskie Kuratorium Oświaty.

Kurator Barbara Nowak zapowiedziała po kontroli, że złoży do prokuratury zawiadomienie o nieprawidłowościach, stwarzających niebezpieczne warunki dla dzieci. Chodzić ma m.in. o źle zabezpieczone cztery studzienki, nierówny teren, niecertyfikowane elementy małej architektury.

Do tragicznego wypadku doszło w czwartek tydzień temu na placu zabaw w Zabierzowie koło Krakowa. Ze zgłoszenia, jakie otrzymała policja, wynikało, że dziecko zaginęło podczas zabawy w przedszkolu przy ul. Leśnej. Rzecznik prasowy małopolskiej PSP Hubert Ciepły poinformował PAP, że studnia, głęboka na ok. 5 metrów, była do połowy wypełniona wodą. Strażak wydobył dziecko spod tafli wody. W piątek prokuratura badająca sprawę przekazała, że studzienka, do której wpadł 4-latek, była źle zabezpieczona. Teren placu zabaw został zamknięty przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie.