Pomysł pojawił się wraz ze stworzeniem przez prywatną firmę strzeżonego kąpieliska na Zakrzówku. To nie jest może zbyt duże, ale mieszkańcy mogą zażyć tutaj kąpieli, a tego typu miejsc w Krakowie jest bardzo mało. Dlatego prawdopodobnie i tak będzie cieszyć się dość dużą popularnością. Wcześniej mieszkańcy kąpali się w Zakrzówku, jednak aby to zrobić, pokonywali dziury w płocie i robili to nie do końca legalnie, a przede wszystkim niezbyt bezpiecznie.
Teraz kąpielisko jest oznaczone i strzeżone. Wstęp jest tutaj płatny, ale może być tańszy dla posiadaczy miesięcznych kart KKM. Problem tylko w tym, że nie wiadomo kiedy dokładnie taki system wejdzie w życie. "Jest taki plan. Karta będzie potwierdzała, że wchodzący jest mieszkańcem Krakowa" - przyznaje Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Urzędnicy nie są nawet w stanie powiedzieć, czy uda się to zrobić jeszcze w tym sezonie. A szkoda, bo przecież Zakrzówek należy do miasta - i jak na razie za wstęp na swój teren mieszkańcy muszą płacić. Chętnych do kąpieli w tym miejscu też nie brakuje. "Mamy nadzieję, że będzie tu super. Woda jest jeszcze zimna, ale za to orzeźwiająca" - mówią krakowianie. Do dyspozycji mieszkańców pozostają jeszcze inne akweny, m.in. w Przylasku Rusieckim i Bagry. Ale to kąpielisko na Zakrzówku - jako jedyne - jest niemal nieskazitelnie czyste.
Przypomnijmy - na Zakrzówku powstanie także park miejski. Prace mają rozpocząć się w 2018 roku. O przyszłości Zakrzówka rozmawialiśmy podczas Debaty Otwartej Radia Kraków.
Debata otwarta w Radiu Kraków. Jaki Zakrzówek?
(Grzegorz Krzywak/ew)