Zakończono już wylewanie betonu na ostatnim odcinku przy ulicy Miodowej. To jednak nie była łatwa operacja. Jak wyjaśnia kierownik budowy Robert Żabiński - takie przedsięwzięcie wymaga zaangażowania specjalnej, ogromnej pompy. "Do tej pompy podjeżdżają betonowozy. Beton następnie przelewany jest systemem rurociągów do gotowej konstrukcji mostowej" - wyjaśnia w rozmowie z reporterem Radia Kraków Robert Żabiński.
Zmienna pogoda nie sprzyja pracom, ale i na to przygotowani są wykonawcy inwestycji. "Osłaniamy konstrukcję, stosujemy też specjalne nagrzewnice" - wyjaśnia kierownik budowy.
"To ważny krok, by uruchomić pociągi na nowych konstrukcjach, a planujemy to zrobić w połowie przyszłego roku. Czas goni. Same estakady - a mamy takie dwie: pomiędzy ul. Kopernika i Grzegórzecką oraz między ul. Miodową i Grzegórzecką - są podzielone na 10 segmentów. One były po kolei uzbrajane i betonowane. Pierwsze prace rozpoczęliśmy w sierpniu. Teraz czas na finisz" - podkreśla Piotr Hamarnik, rzecznik prasowy PKP PLK.
Teraz trzeba będzie poczekać, aż wylany beton nabierze odpowiedniej wytrzymałości. Wykonawca okres zimowy, a także początkowo wiosenny chce poświęcić na prace wykończeniowe pod ułożenie toru kolejowego. "Tak naprawdę ten nowy tor powstanie na całej długości między Krakowem Głównym a Krakowem Płaszowem. Tu będzie on przebiegał po estakadach. Kawałek dalej w kierunku Zabłocia mamy nasyp kolejowy, który jest poszerzany, most kolejowy i rozbudowywany jest przystanek Kraków-Zabłocie. Te wszystkie elementy muszą powstać i zgrać się ze sobą, żebyśmy na tej linii mogli już puścić pociąg" - tłumaczy Piotr Hamarnik.
Po dokończeniu budowy estakady na Grzegórzkach pociągi będą jeździły tam po czterech torach. A cała przebudowa linii kolejowej z Katowic do Krakowa ma zakończyć się w 2020 roku. Jej koszt to ponad 2 miliardy złotych.
(Tomasz Bździkot/ew)