Firma Budimex-nieruchomości najpierw odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które podtrzymało decyzję krakowskich urzędników o zakazie wycinki. Deweloper jednak się nie poddał i skierował sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pierwsza rozprawa, w czasie której wysłuchano obu stron, już się odbyła. W czwartek zapadł wyrok w tej sprawie.
Sąd przyznał, że drzewa w mieście są bardzo i cenne i trzeba je chronić, ale odmowa wycinki wydana przez Urząd Miasta Krakowa była nierzetelna i zbyt ogólna. Sędzia zwróciła uwagę, że urzędnicy potraktowali wszystkie drzewa jako jedną całość, a powinni każde z nich z osobna opisać i pokazać, dlaczego jest ważne dla zdrowia mieszkańców.
Adwokaci dewelopera podkreślali, że wyrok sądu jest sprawiedliwy, jednak obecni na rozprawie mieszkańcy nie kryli smutku. Mówili, że wraz z drzewami znikną wspomnienia zielonych Czyżyn.
"W tej chwili nie ma żadnej decyzji, będzie ona ponownie rozpatrywana. Ustne uzasadnienie sądu zawierało cenne wskazówki, jak powinno wyglądać uzasadnienie decyzji organu, tak aby nie mogło ono podlegać zaskarżeniu - tak jak stało się to teraz" - tłumaczy w rozmowie z reporterem Radia Kraków radny dzielnicowy Jerzy Woźniakiewicz.
"Nie poddamy się. Będziemy bronić tych drzew do końca! Jesteśmy zdeterminowani. Walka niemal na śmierć i życie trwa od półtora roku. Jeżeli one zostaną wycięte, to zniknie ostatnia enklawa zieleni między starym a nowym osiedlem. Będzie tu betoniarnia" - zapowiadają mieszkańcy.
Wyrok nie jest prawomocny. Organizacje ekologiczne nie wykluczają, że się od niego odwołają.
(Grzegorz Krzywak/ko)