Dlaczego obniżono wymiar kary? Po pierwsze dlatego, że zdaniem sądu nie wszystkie dowody przeciwko Kwietniowi zostały zdobyte zgodnie z prawem. Chodzi o działania agentów ABW, którzy rozpracowywali wykładowcę. Z dowodów wynika, że namówili go na przykład do przeprowadzenia próbnych detonacji.
- ABW prawidłowo rozpracowało Brunona Kwietnia, ale do niektórych działań sąd miał zastrzeżenia. Agenci przejęli pewną inicjatywę. W czynnościach operacyjnych agenci powinni zachować pasywność" - mówi rzecznik sądu apelacyjnego Tomasz Szymański.
Sąd Apelacyjny uznał, że pracujący pod przykryciem agenci powinni być bierni w działaniach, a nie namawiać do popełnienia przestępstwa. Dlatego Kwiecień nie zostany ukarany za przewinienia, które popełnił pod wpływem agentów.
Dodatkowo sąd uznał, że przygotowania do zamachu były na bardzo wstępnym etapie. Kwiecień nie zgromadził wszystkich materiałów wybuchowych, nie miał jeszcze transportera ani kierowcy, który zawiózłby bombę przed Sejm.
Mimo tego, zdaniem sądu, spora część dowodów wskazuje na to, że Kwiecień rzeczywiście zamach planował. Dlatego ostatecznie skazany został na 9 lat więzienia. Brunonowi Kwietniowi przysługuje prawo do wniesienia kasacji od wyroku. Nieoficjalnie wiadomo, że z tego prawa zamierza skorzystać.
(Karol Surówka/ko)