Burmistrz Myślenic Jarosław Szlachetka oskarża swojego poprzednika Macieja Ostrowskiego, że przez niego gmina straci spore pieniądze.
- Musieliśmy, aby zrównoważyć budżet, przeznaczyć nieruchomości (jedne z ostatnich, które posiada gmina Myślęnice na terenie miasta) do sprzedaży, aby te "niefrasobliwości" zgodnie z wyrokiem sądu wypłacić przedsiębiorcy. Są to działki w strefie przemysłowej, działki, które dzisiaj jeszcze gmina Myślenice posiada w swoim zasobie komunalnym - mówi Szlachetka.
Ostrowski - obecnie miejski radny - odpowiada, że zamiana została przygotowana i przeprowadzona w prawidłowy sposób.
- Grunt ten był do zamiany przygotowany zgodnie ze sztuką, zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami. Było pełne zabezpieczenie operatami rzeczoznawców majątkowych, zweryfikowane, sprawdzone. Nawet pamiętam, robiliśmy tam odkrywki, jeżeli chodzi o wycinki warstwy asfaltu, bo tak naprawdę o to szedł spór. To nie była jedyna czy jedyne zamiany, jeżeli chodzi o kwestie terenów przemysłowych czy też innych, które dokonywała gmina z firmami, czy też osobami fizycznymi. Zawsze dochowywaliśmy staranności i rzetelności - przekonuje były włodarz Myślenic.
Dodaje również, że przekazana działka trafiła do strefy ekonomicznej, więc samorząd regularnie zarabia na podatkach i wcale nie jest stratny. Zaznacza również, że połowa odszkodowania to odsetki, a proces odwoławczy ciągnął się aż 5 lat i było to już za kadencji obecnego burmistrza.