Zdaniem prokuratury naukowcy płacili z grantów sobie albo swoim znajomym za wykonanie pewnych prac naukowych. Część prac albo w ogóle nie było pisanych, albo wykorzystywano stare opracowania. W sumie w ciągu 14 lat nieprawidłowo wydano pieniądze z pięciu grantów naukowych.
W przekręt zamieszany miał być również naukowiec z Politechniki Wrocławskiej. Prokuratura podkreśla, że sprawa jest rozwojowa, niewykluczone są kolejne zatrzymania.
Sprawy nie komentuje Maciej Myśliwiec z biura prasowego AGH. "Uczelnia potwierdza, że w środę przeprowadzono czynności, w ramach których dwóch pracowników uczelni złożyło wyjaśnienia dotyczące prowadzonych przez nich grantów. W związku z faktem, że nie dysponujemy materiałami zebranymi przez prokuraturę, do czasu zakończenia działań śledczych w sprawie uczelnia wstrzyma się od komentowania sprawy" - mówi Maciej Myśliwiec.
Oświadczenie AGH:
W związku z informacjami pojawiającymi się w mediach, dotyczącymi pracowników AGH potwierdzamy przeprowadzenie czynności w dniu wczorajszym, w ramach których dwóch pracowników Uczelni złożyło wyjaśnienia dotyczące prowadzonych przez nich grantów.
Ponieważ nie dysponujemy materiałami zebranymi przez prokuraturę, do czasu zakończenia działań śledczych w tej sprawie Uczelnia wstrzyma się od komentowania sprawy.
(Karol Surówka/Joanna Orszulak/ko/jp)