To konsekwencje niedawnego wypadku. Jak już informowaliśmy, anonimowa turystka zrobiła zdjęcie konia, który upadł przy końcu trasy, na Polanie Włosienicy. Właściciel tłumaczył, że zwierzęciu nic się nie stało. Potem okazało się, że góral ma dwa konie, i że jeden z nich zniknął w tajemniczych okolicznościach.

Do podobnego wypadku doszło kilka lat temu przypomina Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego i dodaje, ze jeśli sytuacja nie zmieni się do przyszłego sezonu, to TPN poważnie rozważy rezygnacje z tej formy transportu. " Nie chcemy popierać, czy akceptować tego typu działalności, która jest bardzo różnie oceniana." - podkreśla Ziobrowski.


TPN zawiesił już koncesję górala, którego koń uczestniczył w feralnym wypadku. Sprawę wyjaśnia też policja.


Przemek Bolechowski/bp