Inicjatorką i pomysłodawczynią współpracy obu instytucji jest Dorota Segda, wybitna aktorka, reżyserka i była rektor krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Współpraca wpisuje się w jubileusz 80-lecia AST.
Prof. Jacek Popiel były rektor naszej uczelni, ale również Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawca Wyspiańskiego, wręczył mi sztukę z pytaniem czy nie chciałabym jej zrobić w teatrze. Kiedy ją przeczytałam, poczułam, że to jest rzecz do radia. Kiedy wyobraziłam sobie uczelnię, Akademię Sztuk Teatralnych imienia Stanisława Wyspiańskiego, której rektor, wspaniały aktor Grzegorz Mielczarek jest wymarzonym Wyspiańskim, to wywołało to mój entuzjazm. I to się tak zaczęło
- mówi Dorota Segda w rozmowie z Katarzyną Fortuną.
To jest rzecz, którą profesor Jacek Popiel napisał wyłącznie komponując listy Wyspiańskiego i jego przyjaciół. Ułożył dialogi, które odbywają się na początku zeszłego wieku w Krakowie. Gdzie? W Jamie Michalika, w Paonie, słynnej kawiarni, gdzie spotykali się artyści, ale również w domu Wyspiańskiego, w jego pracowni, w Teatrze Miejskim, gdzie rozgrywają się sceny z dyrektorem Kotarbińskim. I pojawia się cały szereg postaci, które znamy również z historii sztuki. Głównymi aktorami tego przedstawienia są Stanisław Wyspiański i jego bliski przyjaciel Lucjan Rydel, którego gra student V roku Charles Rabenda.
Aktorka opowiada też:
Są i wspaniałe kobiety, aktorki. Ja zagram małą bardzo rólkę Stanisławy Wysockiej, a Ewa Kaim Wandę Siemaszkową. Ciotkę Jadwigę Stankiewiczową, znaną nam z „Wesela”, zagra Ania Dymna. Matką Stanisława Wyspiańskiego będzie Anna Radwan.
Będą to wyłącznie pedagodzy Akademii Sztuk Teatralnych i jej studenci. Dodatkowo moją radość podsyca fakt, że zaczynamy jubileuszowy, 80 rok istnienia uczelni. Jako była rektor poprowadziłam jubileusz 70-lecia i zaczęłam słynnym „Weselem” w wykonaniu 80 absolwentów naszej uczelni, a teraz nowy rektor będzie Wyspiańskim.
Będzie występował z nami Jerzy Trela, czyli trzech rektorów naszej uczelni. Trela, Segda, Mielczarek. Jurek o tym nie wie, ale właściwie to myślę, że wie. Bo ja od początku miałam taki pomysł, żeby dołączyć jego głos oraz muzykę kolejnego cudownego ducha, czyli Stanisława Radwana, mojego męża.