O to, czy cyrki w Krakowie są pod ścisłą kontrolą, pytają też słuchacze Radia Kraków za pomocą platformy "Powiadom Nas":
Kraków podobno dołączył do miast, gdzie nie mogą występować cyrki ze zwierzętami. To jak to jest? Ktoś to w ogóle kontroluje??? Może warto to sprawdzić? WIĘCEJ
Zapis rozmowy Wojciecha Musiała z Janem Machowskim z biura prasowego krakowskiego magistratu:
Jan Machowski: Przyglądamy się sytuacji prawnej po wprowadzeniu przez miasta nowych zasad. Już są pozwy ze strony grup cyrkowych przeciwko miastom, które ten zakaz wprowadziły. Działalność cyrkowa nie jest zakazana prawem. Oczywiście można mieć wątpliwości co do tego, czy zwierzęta powinny w cyrku występować. W Krakowie jest uchwała kierunkowa Rady Miasta do prezydenta Jacka Majchrowskiego, by podobne rozstrzygnięcia wprowadzić. Prace już się rozpoczęły. Ten temat wymaga szeregu opinii. Dla nas najbardziej istotna jest opinia Powiatowego Inspektora Weterynarii. Z drugiej strony analizujemy tę sytuację pod względem prawnym. Gdyby w Krakowie wprowadzono zakaz występów cyrkowych, to obowiązywałby on tylko na terenach miejskich. Nie możemy decydować o terenach prywatnych. Takie rozstrzyginęcie byłoby więc półśrodkiem. Przedsiębiorca cyrkowy może wynająć teren nienależący do gminy i cyrk odbywałby się, także z wykorzystaniem zwierząt.
Wojciech Musiał: Wprowadzenie takiej uchwały nie jest tylko działaniem zgodnym z literą prawa, ale także wyraźnym sygnałem: Kraków, drugie co do wielkości polskie miasto, również nie zgadza się na wykorzystywanie zwierząt do rozrywki cyrkowej. To forma lobbingu na wyższe władze, by po prostu zmienić prawo.
Jan Machowski: Przede wszystkim musimy trzymać się prawa, które obowiązuje teraz. Zdajemy sobie sprawę, że ten problem powinien być rozwiązany, prowadzimy analizy. Zastanawiamy się, jak wprowadzić uchwałę, by nie została ona momentalnie zaskarżona. Czekamy na rozstrzygnięcia, które zapadną w innych miastach. Czekamy też na opinie stosownych organów powiatowych i gminnych.
Wojciech Musiał: A może trzeba zastosować coś w rodzaju "strajku włoskiego", tj. ciągłe sprawdzanie, trzymanie się regulaminu etc., by taki cyrk, w którym wykorzystuje się zwierzęta, wiedział, że występy w Krakowie nie są nielegalne, ale są pod ścisłą kontrolą.
Jan Machowski: Takie kontrole są robione. One są rygorystycznie przeprowadzane, ponieważ mamy do czynienia z wydarzeniem publicznym. Przedsiębiorca musi mieć wszelkie zgody i pozwolenia. Wydaje mi się, że dopóki ludzie będą chcieli oglądać takie przedstawienia, dopóty cyrki po Polsce będą jeździć. Jeżeli nie będzie zgody mieszkańców, to cyrkowcy w końcu zmienią formułę występów. To od nas wiele zależy. Natomiast, jesli cyrkowcy będą widzieli publikę, zainteresowanie, wszelkie działania administracyjne mogą przynieść tylko niewielki skutek.
A co Wy o tym sądzicie? Zachęcamy do udziału w sondzie:
(Wojciech Musiał/ew)