Mężczyźni dwa razy w tygodniu jeżdżą do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt gdzie uczą się pracy ze zwierzętami. Jak stwierdzają organizatorzy projektu, dzięki temu odbudowują poczucie własnej wartości.
- Większość panów zna już swoje psiaki od dawna, więc wiedzą co robić, mogą je swobodnie puścić, bo psy już się znają – mówi Monika Gajda prowadząca zajęcia dogoterapii.
- Zajmuję się tym czarnym psem – mówi jeden z osadzonych – Na początku strach mu było smycz założyć, a teraz bez problemów. Za pierwszym razem i pies się bał i ja się bałem. I my mamy z tego korzyść i pieski, bo po półtora roku izolacji w więzieniu to bardzo dużo znaczy, żeby wyjść na miasto, dojechać tu tramwajem i obcować ze zwierzętami.
- Na początku było trudno z psem – mówi kolejny osadzony – Te zajęcia uczą cierpliwości. Pies nie słuchał, uciekał, nie reagował na żadne komendy. Ja będę usiłował nie wrócić do zakładu karnego, a wiem, że cierpliwość mi w tym pomoże.
Panowie podczas tego programu zmieniają swoje podejście do zwierząt– mówi st. szer. Monika Szewczyk – Tu często znajdują się osoby z małych miejscowości, dla których pies był zwykłym Burkiem przywiązanym przy jakiejś budzie, a teraz pies jest już towarzyszem człowieka. Po trzech spotkaniach pies rozpoznaje już swojego opiekuna, cieszy się i okazuje emocje. Dla tych panów to bardzo motywujące, że ktoś czeka.
Kilka osób, które brały udział we wcześniejszych edycjach projektu, po wyjściu z aresztu zaadoptowały czworonoga z którym pracowali w schronisku.
Dominika Baraniec/wm