Pianista zaprezentuje recital, na który złożą się utwory tylko Fryderyka Chopina: Fantazja f-moll op. 49, 24 Preludia op. 28, Preludium cis-moll op. 45 , Scherzo cis-moll op. 39, Impromptu Ges-dur op. 51, Walc As-dur op. 42, Mazurek c-moll op. 56 nr 3, Scherzo E-dur op. 54. Będziemy mogli więc usłyszeć część programu, który artysta wykonał podczas konkursu. I to usłyszeć na żywo, co pozwoli poznać interpretacje pianisty, a nie reżysera dźwięku transmisji telewizyjnej, radiowej lub internetowej.
Z tym skrzywdzeniem może coś być na rzeczy. Ujawnione punktacje jurorów pokazują jak trudno jest ocenić sztukę. Rozbieżności w punktowaniu są ogromne, co udowadnia jak bardzo subiektywne jest piękno. Zwłaszcza, gdy wszyscy technicznie są doskonali. Przypomnijmy, że jurorzy Konkursu Chopinowskiego oceniając pianistów posługiwali się skalą od 1 do 25. Mieli jeszcze pomocnik w postaci załącznika do regulaminu, w którym każda ilość punktów została słownie opisana. I tak: ocena 25: to doskonały; 23–24: wyjątkowy; 18–22: bardzo dobry; 16–17: dobry; 12–15: średni; 6–11: poniżej średniego; 1–5: słaby.
Zajrzałam do udostępnionych tabeli by zobaczyć jak oceniony został David Khrikuli. I jestem zaskoczona. Np. w II etapie, ten gruziński artysta otrzymał średnią od wszystkich jurorów (po korektach systemu): 21,35. Przy czym czterech jurorów postawiło mu aż 24 punkty, pięciu 23, co jest zbliżoną oceną. Ale Ewa Pobłocka oceniła grę tego artysty najniżej, tylko na 12 punktów! I była w tej ocenie odosobniona! Dlaczego tak się stało? Skąd taka różnica? Czy można aż tak inaczej słyszeć?
No to zajrzałam do następnych tabeli. III etap był dla Gruzina słabszy: otrzymał średnią: 20,77, co przy fenomenalnej średniej Erica Lu – zwycięzcy konkursu – 23,29 setnych było wynikiem dość słabym. Ale wystarczyło, aby przejść do finału. W finale David – zdaniem jurorów – też zagrał średnio: miał piąty wynik od dołu przy jedenastu finalistach: 20,72. A że wyniki całego konkursu są obliczane na podstawie wszystkich etapów, nie wystarczyło na nagrodę. Ostatecznie David Khrikuli po finale znalazł się na 9 miejscu z średnią 20,89.
Tyle o punktowaniu. Historia Konkursu Chopinowskiego zna takich artystów, którzy nie zostali nagrodzeni, a którzy świetnie sobie radzą w życiu zawodowym. Choćby Nelson Goerner, argentyński pianista, juror tegoroczny i uczestnik Konkursu Chopinowskiego z 1995 roku. Bardzo dobrze go pamiętam z tamtych lat, bo byłam wtedy sprawozdawcą Konkursu Chopinowskiego. Grał wspaniale, ale nie zakwalifikował się do finału. Otrzymał co prawda wyróżnienie, będące nagrodą ministra kultury i sztuki, ale w finale nie zagrał, co oburzyło słuchaczy. Dziś Nelson Goerner, to jeden z ciekawszych artystów, o bardzo szerokim repertuarze. Koncertuje, nagrywa płyty; jego dwa krążki z muzyką Chopina i Debussy'ego otrzymały nagrody Diapason d’Or.
Podejrzewam, że taka droga może czekać Davida. Bo też jako finalista XIX Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego stał się jednym z ulubieńców publiczności na całym świecie. Zachwycił wielu słuchaczy, którzy mocno go dopingowali tworząc wręcz pewnego rodzaju fanklub pianisty. Dzięki grze, w której odnaleźć można było wyrazistą głębię, ale także wyrafinowanie brzmienia zyskał wielkie zainteresowanie publiczności. Teraz tylko pojawiają się pytania: jak to wykorzysta? I czy będzie potrafił nie roztrwonić tego kapitału?
David Khrikuli ma 24 lata. Rozpoczął edukację muzyczną w wieku ośmiu lat. Do jego pierwszych nauczycieli należeli Daredjan Tsintsadze, Revaz Tavadze i Galina Eguiazarova. Obecnie studiuje w Szkole Muzycznej Reina Sofía w Madrycie pod kierunkiem Stanislava Ioudenitcha.
Filharmonia Krakowska szykuje jeszcze następne występy konkursowych pianistów: 19.11 zagra Yehuda Prokopowicz ; 21-22.11 – Tianyao Lyu (zwana Marysią lub Chińską Księżniczką, zdobywczyni IV nagrody); 25.11 – Zitong Wang (III nagroda) i 9.12 – Vincent Ong (V nagroda ex aequo z Piotrem Alexewiczem). Warto powalczyć o bilety.