Przede wszystkim tor: sam tor o odpowiednim wyprofilowaniu, odpowiedniej nawierzchni. Zostają oczywiście bandy. Przepisy dotyczące bezpieczeństwa i band zmieniają się co chwilę. Obecnie znowu są bandy innego typu. Zresztą wszystko myślę, że w przeciągu 8 tygodni powstanie
- mówi Krzysztof Kowal z Zarządu Infrastruktury Sportowej.
Po wykonaniu tych prac na tor będą mogli wyjechać żużlowcy. Jest szansa, że jeszcze w październiku odbędą się tam pierwsze zawody – mówi Zbigniew Krzysztyniak prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Żużla:
Naszą ambicją jest to, żeby jeszcze w tym roku zawarczały motory tuż przy Zalewie Nowohuckim, żeby czarny sport wrócił do Krakowa w postaci kilku turniejów, kilku treningów, rywalizacji juniorów. Wierzymy głęboko w to, że tak się stanie.
Remont toru daje także szanse na start Wandy Kraków w przyszłym roku w drugoligowych rozgrywkach.
W środowisku nieśmiało mówi się o takich planach, jednak czasu na zbudowanie składu jest mało – historyk i publicysta żużlowy Adam Gomółka:
Sprawa nie jest prosta, bo rynek zawodników jest ograniczony. Dobrze by było mieć też jakiegoś wartościowego obcokrajowca i jakiegoś lidera krajowego. Nie jest to prosta sprawa. Zostało w zasadzie pół sezonu i z jednej strony fajnie by było, żeby wystartowali w przyszłym roku, ale nie można też tak huraoptymistycznie patrzeć na to i robić coś na siłę.
Pozytywnie w przyszłość patrzy Zbigniew Krzysztyniak, który wierzy w odbudowę krakowskiego żużla.
Ludzi, którzy żużel mają we krwi, jest w Krakowie bardzo wielu. To są ludzie, którzy mają własne firmy i którzy bardzo chętnie wejdą w ten żużel nie tylko jako kibice, ale także jako partnerzy. A jeśli uda nam się odbudować bazę, będziemy również budowali organizację tak, aby żużel wrócił nie jako efemeryda, nie jako zjawisko, które trwa chwilę, ale na stałe wpisał się w sportowy krajobraz Krakowa.
O tym, czy tak się stanie, dowiemy się w już w najbliższych miesiącach.