CZYTAJ: Kraków otrzyma około 5 mln zł z UE na studium wykonalności budowy metra
Metro - to brzmi dumnie. Ale jeśli przyjrzymy się bliżej tej inwestycji i jej realizacji w Krakowie, możemy stracić pewność co do tego, że jest to nasza największa i niezbędna potrzeba. Abstrahując od wielu ekspertyz i analiz, bo studium wykonalności za 10 mln zł nie jest pierwszym dokumentem, który ma poprzedzić "misję metro", sama budowa metra jest niezwykle droga.
"Średni koszt jednego kilometra tunelu to ok. 500 mln złotych. A my mówimy o jednej linii metra rzędu 20 km. Można to łatwo przeliczyć" - wyliczył Dariusz Partyka, radny dzielnicowy z Prądnika Białego i fachowiec w sprawach komunikacji.
A więc musielibyśmy liczyć się z wydatkiem ok. 10 miliardów zł. Gigantyczne koszty samej budowy to jednak dopiero początek. Jak podkreśla Marek Tobolewski, wiceprzewodniczący Zespołu Zadaniowego ds. Innowacji Miejskich, prawdziwe koszty zaczynają się dopiero potem. "To nie jest tak, że metro raz zbudujemy i dalej będzie już "z górki". Kiedyś zrobiliśmy takie zestawienie: koszt kilometra krakowskich linii tramwajowych i autobusowych kontra koszt kilometra metra w Warszawie. Rocznie Kraków za utrzymanie kilometra łoży 180 tysięcy złotych. Warszawa wydaje na kilometr metra 12 mln złotych" - podsumowuje Marek Tobolewski.
Ale to nie wszystko. Argumentem przeciw drążeniu tunelów jest także sieć linii kolejowych, które już istnieją. Jeśli uruchomimy na nich pociągi, to te będą jeździć tak samo szybko jak pod ziemią, zaoszczędzimy za to mnóstwo czasu i pieniędzy.
Czy zatem powinniśmy zapomnieć o misji "metro w Krakowie"? Nie do końca. Coś czego rzeczywiście potrzebujemy - i to "na wczoraj" - to tunele podziemne. Ale tylko - jak zaznacza dr Marek Bauer z Zakładu Systemów Komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej - pod ścisłym centrum. "W centrum konieczne są być może tylko dwa, trzy tunele tramwajowe. Jeśli uda się zainwestować w coś takiego oraz ożywić i dostosować do obsługi pasażerskiej istniejące linie kolejowe - damy sobie radę" - twierdzi dr Bauer.
Model idealny - minimetro pod Starym Miastem, a jego uzupełnieniem miejska kolejka oraz już istniejące linie tramwajowe i autobusowe. Taniej i szybciej. Nie chodzi bowiem o to, żeby żyć boso, ale w ostrogach. To znaczy z metrem, ale bez pieniędzy.
Dodajmy, że w Warszawie budowa pierwszej linii metra trwała aż 25 lat. Ile trwałoby to w Krakowie? Przypomnijmy też, że w czasie referendum, które odbyło się w 2014 roku, 55% mieszkańców poparło budowę metra.
(Grzegorz Krzywak/ew)