- Myśmy przyjmowali wczoraj 160 uwag do planów miejscowych. Czekaliśmy na blok głosowań. On był o w pół do pierwszej w nocy. Jak czekaliśmy na głosowania to rzucaliśmy jednym okiem na tablet oglądając mecz. Przykro mi. Moja żona ma ciągle o to do mnie pretensje. Są momenty, w kórych nie kojarzę o czym mówi a są to rzeczy ważne. Chciałbym wyrazić swoją skruchę - mówi Urynowicz.
Oprócz Tomasza Urynowicza na filmie można rozpoznać radnych Wojciecha Krzysztonka oraz Wojciecha Wojtowicza.
- Widać radnych bardziej interesuje to co się dzieje na boisku piłkarskim niż na sesji rady miasta Krakowa - mówi radny PIS Michał Drewnicki.
- Sytuacja nie tylko nie jest wyjątkowa, ale powiedziałbym, że jest typowa i z takimi przypadkami spotykam się nagminnie, także w swojej praktyce dydaktycznej. Studenci notorycznie na wykładach i zajęciach grzebią w smartfonach, w tabletach - dodaje socjolog prof.Janusz Majcherek z Uniwersytetu Pedagogicznego. I podkreśla, że patrzy na to z pewną ambiwalencją, bo sam gdy bierze udział w rozmaitych posiedzeniach, np rad wydziału czasami wyciąga gazetę. I choć oglądanie meczu piłkarskiego wydaje się mu pewną przesadą, to być może przewodniczący obrad powinien to brać pod uwagę i nie organizować ważnego posiedzenia wtedy gdy Kamil Stoch skacze, kiedy nasi grają w Lidze Mistrzów.
Przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider wyjaśnia, że sesje od wielu lat odbywają się w środy od godz.10 " do oporu", a wczoraj ten"opór" to była 1 w nocy. 15 godzin radni siedzieli, głosowali, dyskutowali - dniówka była długa i męcząca i na sali nie było wielu radnych, a ci którzy byli zajmowali się różnymi rzeczami i akurat oglądanie meczu - jeśli to nie przeszkadza innym - nie należy do najbardziej frustrujących i przeszkadzających.
(Martyna Masztalerz/ko)