Stronę pozwaną reprezentowała w sądzie matka prowincjalna Domu Zakonnego Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi z siedzibą w Krakowie wraz z pełnomocnikiem, który na początku rozprawy złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu. Dziennikarze nie mogli poznać jego argumentacji, ponieważ sąd zarządził rozpoznawanie wniosku bez udziału publiczności. Po wysłuchaniu argumentów obu stron i po naradzie sąd wyłączył jawność procesu.
Pełnomocnik strony pozwanej ani matka prowincjalna nie chcieli po rozprawie rozmawiać z dziennikarzami. Dodatkowo pełnomocnik wychodząc przestrzegł dziennikarzy, że może skierować ewentualne zawiadomienia do prokuratury o naruszenie tajemnicy procesu.
"Złożyłam pozew o rentę i odszkodowanie, bo uważam, że te 13 lat mojego pobytu w zakonie wpłynęły na zrujnowanie mojego stanu zdrowia" – powiedziała PAP Małgorzata Niedzielska po rozprawie. "Pracowałam fizycznie, m.in. w kuchni, w nieogrzewanych kościołach w momencie, kiedy nie wolno mi było ze względów zdrowotnych pełnić tych funkcji. Po wystąpieniu ze zgromadzenia byłam aż 19 razy w szpitalu" - wyjaśniła. Jak dodała, to była ciężka praca.
Pytana, czy przełożona reagowała na informacje o przemęczeniu lub złym stanie zdrowia, odpowiedziała, że "przeważnie było to bagatelizowane, a czasami wręcz spotykała się z tym, że dostawała jeszcze więcej obowiązków". Przyznała także, że decyzja o opuszczeniu zakonu była dla niej trudna. "Nie chciałam odejść ze zgromadzenia, ja bardzo chciałam być siostrą, chciałam pomagać ludziom, modlić się, ale czułam, że zdrowotnie nie daję już rady połączyć tego z pracą i czułam, że psychicznie zaczynam tego nie wytrzymywać. To był taki akt desperacji, ucieczki, żeby nie zwariować" – powiedziała o swoim odejściu z zakonu.
Wyraziła także nadzieję, że "jej sprawa zmieni myślenie sióstr przełożonych". "Nie wiem, na ile będą otwarte, żeby przyjąć pewne informacje, może nie są też świadome, jak czują się pokrzywdzone niektóre siostry, bo one nie skarżą się, znoszą w milczeniu". "Wydaje mi się, że ta sprawa pomoże nie tylko mnie, ale też innym osobom, tym które wystąpiły i tym które dalej pozostają w zakonie – że może zmieni się trochę podejście do tych sióstr" – powiedziała Małgorzata Niedzielska.
"Trudno mi stwierdzić, na ile jest to precedensowa sprawa, bo z punktu widzenia statystyk sądowych pani Małgorzata zostanie zakwalifikowana jako osoba fizyczna pozywająca osobę prawną. Zatem ze statystyk sądowych nie jesteśmy w stanie wychwycić, ile takich spraw miało miejsce" – powiedział z kolei pełnomocnik powódki mec. Rafał Kałwa.
Przyznał, że "sprawa jest trudna dowodowo ze swojej natury". "Mamy do czynienia z instytucją, która z definicji ma charakter instytucji zamkniętej, a ponieważ roszczenie jako swoją podstawę ma zdarzenia, które działy się w trakcie pobytu pani Małgorzaty na różnych kolejnych placówkach, to musimy się w tym zakresie odwoływać do zeznań osób, które w większości w chwili obecnej pozostają dalej w ścisłej zależności hierarchicznej od władz zakonu" – powiedział adwokat. "Kwestie medyczne natomiast mamy dobrze udokumentowane, bo możemy się posiłkować dokumentacją zewnętrzną" – dodał.
Kolejna rozprawa odbędzie się 15 maja.
(PAP, Teresa Gut/ew)