Ten odcinek jest niestety źle utrzymywany. Żeby przejechać ten fragment, trzeba mieć naprawdę mieć dużą cierpliwość i odwagę. Po opadach deszczu tworzą się głębokie dziury, przez co robią się korki
- mówi Marcin Borek, mieszkaniec i radny dzielnicy Prądnik Czerwony.
Radny Borek wysłał też maila do naszej redakcji, w którym opisuje sytuację:
"Jesteśmy rozgoryczeni w jaki sposób są realizowane pracy przy budowie linii tramwajowej KST IV Meissnera-Mistrzejowice na odcinku przy ulicy Bohomolca. Ten około 150-metrowy odcinek przebudowywanej drogi miał być rozkopany w okresie wakacyjnym. Niestety okazało się że połowa odcinka była rozkopana, a druga połowa nie ruszona. Prace miały trwać dwa miesiąc (...). Wykonawca już któryś raz z rzędu przesuwa datę zakończenia prac. Najbardziej irytuje mieszkańców droga tymczasowa, którą oddano mieszkańcom. Nie został wylany asfalt, a jedynie utworzono klepisko. (...). Dodatkowo wykonawca wyłączył z użytku przystanek autobusowy Marchołta 02 i ustawił go kilkadziesiąt metrów, jednak bez wiaty przystankowej. (...) Od kilku tygodni proszę ZTP o ustawienie tam ławki, z prośbą zwróciłem się bezpośrednio do prezydenta Miszalskiego. (...). Pomimo obietnicy prezydenta nic się nie zmieniło. W ostatnich dniach ZTP poinformował mnie, że nie mają ławek przystankowych w magazynach".
Skąd ten problem? W związku z budową linii tramwajowej do Mistrzejowic i pracami podziemnymi wykonawca musiał rozebrać część ulicy Bohomolca. Aby umożliwić przejazd mieszkańcom poprowadził obok szutrowy objazd. Jak zapewnia Jakub Janas z firmy Gulermak, która buduje linię tramwajową do Mistrzejowic, ubytki już wypełniono. A wkrótce na jezdni pojawi się asfalt.
W przyszłym tygodniu rozpoczniemy prace bitumiczne na ostatnim brakującym odcinku. Warstwa bitumiczna będzie położona na jednej jezdni drogi docelowej, co pozwoli poruszać się po niej dwukierunkowo. Dzięki temu poprawi się komfort przejazdu oraz zwiększy bezpieczeństwo użytkowników drogi
- zapewnia Jakub Janas.